Skocz do zawartości

Astra J 1.4 sedan 2017 nie przełącza na lpg


Gość PiotrGr

Rekomendowane odpowiedzi

Kontrolka cały czas migała,

 

 

No widzisz a u mnie kontrolka gaśnie, jak się rozgrzeje powiedzmy do 60° i pewnie próbuje się przełączyć to potem gaśnie. Więc tobie nie pomogło to nowe oprogramowanie? Czy to było jednorazowe?

 

Wysłane z mojego NEM-L21 przy użyciu Tapatalka

 

Pomogło, przełączał się w temperaturach w przedziale od +2 do -3 stopni. Wcześniej w takich kontrolka gasła i się nie przełączał. No ale dzisiaj, po raz pierwszy tej zimy temperatura ekstremalna dla instalacji Opla od -14 do -18(w samochodach kolegów z pracy też taka była), mroźna noc na Podkarpaciu. W instrukcji samochodu pisze, że w temperaturze poniżej - 8 stopni instalacja nie powinna działać. Więc może tak jest zaprogramowana. Widzę, że u kolegów w okolicach Warszawy było tylko -6 i problemów nie było. Trzeba obserwować i zobaczymy, dzisiaj kolejna mroźna noc.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość tomasz111

Witam. Dziś pierwszy dzień testów po wgraniu nowego softu. Przełączył się bez problemów po 3,5 km i temp ok 75 st C. Wcześniej w tych samych warunkach ręcznie przełączałem po ok 2,5 km i temp ok 60 st C. Temperatura na zewnątrz -4 .W ciągu dnia po godzinie postoju na lpg praktycznie od razu załapał.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj a mówili nie kupuj opla

Kurde, irytuje mnie takie pyerdolenie...

Zakrawa to powoli na hipokryzję. Jeździłem jakiś podjechanym sztruclem, od czasu do czasu trzeba było wrzucić w niego monetę, to kupiłem nowe. I teraz łolaboga jaki ten Opel zły, bo się na gaz nie przełącza, bo mówili nie kupuj.

Kurna, ludzie. Skończcie pieprzyć trzy po trzy, bo w KAŻDYM koncernie są akcje serwisowe i KAŻDY koncern moczy kitę na masówce. Astra to nie jest Rolce Royce, czy Pagani, które są robione ręcznie, a kontrola jakości to jakieś połączenie matrixa z kosmosem. Kupiliście zwykły samochód niszowy, taki jakich jest multum. Jakbyście kupili VW a potem wezwali by was na wymianę przewodów elektrycznych, bo auto może spłonąć, to byście ich na stosie spalili?

Ogarnijcie sie.... Zachowujecie się, jakbyście kupili furę klasy top za pół miliona - takie przynajmniej macie wymagania.

Ja rozumiem, konsument ma swoje prawa, rozumiem też, że trzeba ciężko i długo harować aby móc kupić nowy samochód, rozumiem też to, że wiele osób przez zakup nowego auta ma najbliższych kilka lat pod górkę z finansami, ale do jasnej cholery włączcie myślenie i zacznijcie czytać inne fora. Dowiecie się, co się dzieje z nowymi VW. Dowiecie się, co się dzieje z nowymi Toyotami. Dowiecie się, co się dzieje z nowymi Skodami. To by was dopiero wkurw złapał, jakbyście wydali 2 razy więcej i tyle samo razy byli w serwisie z jedną i tą samą usterką...

Przyjmijcie do wiadomości: TAK TERAZ SIĘ PRODUKUJE AUTA. WSZYSTKIE.

Chcesz bezawaryjności i top jakości, kup auto za kilkaset tysięcy a nie za 5-6 dyszek, bo kupujesz najzwyklejsze i pospolite, tanie wozidło.

Po co wam LPG?

Konia kupicie a na owies brakuje?

Ostro, wiem, ale takie jojczenie mnie po prostu wqrwia. Pracując w ASO nierzadko miałem do czynienia z jakimiś pedrylami, którzy nosem robili kreski na suficie hali, "bo nowe i sie zepsuło, co za bubel", "ile razy można jeździć do serwisu" itp itd. Wyżej sra niż dupę ma. A już szczególnie "bo ja robie w fabryce" to już mnie krew zalewała... Najwięksi i najwybitniejsi znawcy, przy których mechanik ASO to półmózgi debil z downem, który ma problemy egzystencjalne a co dopiero o naprawie aut mówić. Tyle, że co drugi palant nie ma pojęcia o TIS i o instrukcji serwisowej wskazującej kolejność napraw, ale pyerdolić mądrości to i owszem, lubi się, oj lubi...

Pamiętajcie, że to masówka, i to robią ludzie. Każdy może się pomylić. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy w każdym korpo króluje wyścig szczurów - notoryczna presja na szybszą pracę, większą wydajność.

Wy nie spotkaliście się z takim traktowaniem pracowników?

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to że opel wie o problemie od kilku miesięcy i dalej sprzedaje ten samochód z nie usuniętą usterką to jest w/g Ciebie jak najbardziej ok... samochód odebrałem 4 dni temu i nikt nie pisną o problemie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze primo: samochód został już wyprodukowany i zjechał z taśmy. Drugie primo: stojąc na placu dealera trzeba by chyba sprowadzić Pana Jackowskiego - jasnowidza, żeby wskazał wadliwe auta. Trzecie primo: pisałem wcześniej, że są instrukcje serwisowe. Jeżeli producent nie wydał decyzji o wdrożeniu przywoławczej kampanii naprawczej, to na jakiej podstawie próbować naprawić nie wiadomo czy niesprawne auto? Aby wiedzieć, że z autem jest problem, trzeba otrzymać zgłoszenie klienta. Jak sobie wyobrażasz postępowanie w takim wypadku? "dobra, panowie, w dupie klienci, czeszemy plac i szukamy Aster ze spsutym LPG". Tak? To kuźwa chciałbym wtedy widzieć Ciebie, jak umówiony od półtora tygodnia przyjechałeś w końcu na serwis, a ktoś Ci mówi "wie Pan, no sory, ale wykroiła nam się grubsza sprawa z nieprzełączaniem na gaz i musimy przekopać plac, żeby wydać ludziom sprawne auta". Chyba byś ich tam pozabijał!

Dlaczego nigdy nawet nie próbujecie stanąć po drugiej stronie barykady? Dlaczego zawsze patrzycie tylko li tylko na swoje i swoją korzyść?

Więcej empatii, ludzie... więcej empatii.

 

Nie wporzo drogi kolego to byłaby sytuacja, w której mamy listę VIN aut z ujebanym LPG, Twoje auto jest na tej liście, a my je wydajemy bez przeprowadzenia kampanii. To jest nie wporzo. Mam zasrany psi obowiązek wydać sprawne auto bo WIEM że jest wadliwe. Ale nie sytuacja, w której nawet nie wiadomo czy wszystko jest ok czy spsute, no ale Twoje, to nie jest w porządku, bo wiedzą a dali bubla.

 

Właśnie zaszufladkowałem Cię do wspomnianej wcześniej puli... Z przykrością, ale Twoje egoistyczne, bezkrytyczne i bezmyślne podejście jest tego powodem. Ja, mi, moje, dla mnie.

 

Wejdź teraz w skórę mechanika. Co ma naprawiać, jak nikt mu nie kazał i jak podstawiają mu konkretne auta na konkretne naprawy? Wejdź teraz w skórę doradcy serwisowego. Czemu ma kazać naprawiać jakieś auto, jak nie ma żadnej informacji, że jest zepsute? Wejdź teraz w skórę sprzedawcy. Skąd ma wiedzieć, że wydaje zepsute, skoro od nikogo nie otrzymał jakiegokolwiek sygnału, że to auto jest nie halo? Wejdź teraz w skórę dealera. Co ma zrobić w chwili, gdy nie wie, które auta są zjebane, a które sprawne? Wejdź teraz w skórę producenta - fabryki. Skoro okazało się, że nie wszystkie auta są obarczone wadą, to jak dojść do tego, które wyszły zjebane a które sprawne? Zważywszy na fakt, że na dobę zjeżdża z taśmy w Gliwicach ok. 800 nowych samochodów... NA DOBĘ.

 

Ogarniasz choć troszkę, co próbuję przekazać, starając się zachować maksimum obiektywizmu i nie obstawać ani po jednej ani po drugiej stronie?

 

Też kupiłem nowego Opla. Też miałem większe czy mniejsze problemy. Jak każdy. Ale mając świadomość pewnych mechanizmów nie użalam się przed milionami, że to czy tamto... Nie podoba mi się wiele rzeczy, ale na całokształt sytuacji ma wpływ wiele składowych, których albo nie widzisz, albo nie chcesz widzieć. Zastanów się nad tym, co tłumaczyłem i przemyśl jeszcze raz...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mnie też musisz wrzucić do tej szufladki. Pamiętam jak w grudniu (2015) zdecydowałem się na Opla, jedynym powodem była fabryczna instalacja LPG.

I co mnie denerwowało? Problemy z instalacją, zaraz po kupnie (Meriva B problem z przełączaniem się już w 2015).

Cały czas miałem świadomość, że wybrałem to auto tylko i wyłącznie dla instalacji, która nie działała jak powinna.

Po drugie, w salonie od sprzedawcy usłyszałem, że marki Renault nie ma co porównywać do Opla, Opel lepszy. Podczas 2 letniej gwarancji Opla, serwis odwiedziłem ponad-programowo 7 razy! Ilość czasu straconego + $$ na nowe auto powodują, że koszt zakupu wzrósł już znacznie.

Z Renault Clio byłem tylko 1 raz ponad-programowo w serwisie w związku z naprawą uszkodzeń po kolizji.

 

Clio jeżdżę do dziś (9 lat), na lawecie nie wylądowało jeszcze, Meriva już miała okazję (po 14/15 miesiącach)....

Za dwa lata, będę szukał znowu auta i mam nadzieję, że tylu problemów już mi nie przyniesie ;).

 

Życzę rozwiązania trwałego problemu w Astrach.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas miał problem z nowym autem. Myślisz, że ja nie?

Będąc pracownikiem ASO kupiłem Mokkę, która cennikowo wychodziła 93.000 + komplet kół zimowych z czujnikami 3.000 + flexcare 1.000 + ubezpieczenie 3.000. Wydałem prawie 100.000 bez kilku złotych. I co?

I po przejechaniu 550km zaczął mi mrugać na dziurach lewy ksenon. Auto miało tydzień.

W TIS żadnych procedur postępowania - widać albo mało się ksenonów sprzedawało albo się nie psuły. A na mnie padło. I co? I drugi po Bogu w tym kraju, czyli dystrykt gwarancyjny wydał polecenie, żeby zdemontować reflektor i trytytkami połapać w nim instalację. Kuźwa, w tygodniowym aucie za stówę trytyty! Powiedziałem mu co o tym myślę i zasugerowałem, żeby wyjebali na śmietnik te piękne żółte neony OPEL i powiesili "MCGYVER GROUP - TRYTYTA DRUT I GUMA DO ŻUCIA".

Coś więcej chcesz wiedzieć?

Też to przechodziłem, nie jestem oderwany od rzeczywistości, nie bronię nikogo ani niczego., Staram się Wam wszystkim wytłumaczyć, że przy masowej produkcji takie rzeczy są nie do uniknięcia. Czy kupicie Opla czy inne, to macie szansę na taką samą zmułe.

 

Piszesz mi tu namiętnie o Clio... Skoro ma 9 lat to jest z okolicy roku 2009. Jako kontrę podam auto mojej córki: Astra H GTC 2007 rok. Takich samochodów już się nie produkuje i produkować się nie będzie, bo to jest NIEOPŁACALNE.

Te auta przejadą 300-400kkm i nadal będą jeździć. Twoje wozidełko, moje wozidełko, tak w okolicy 200kkm zacznie się sypać, bo takie są trendy producentów. Ma służyć od 3-5 lat a potem ma się zacząć robić kłopotliwe. Po to, żebyś sprzedał i poszedł po nowe, bo masz już dość starego. Wspomnisz moje słowo, jak Twoja Meriva będzie mieć 200 nalotu.

I powiem więcej. Obecne trendy wskazują na to, że za 10 lat serwis będzie się sprowadzał do wymiany silnika a nie oleju. Teraz w modnej erze downsizingu robi się litrówki z mocą 125kM. Będzie się robić 100kM w pojemności 500-600ccm. I to będzie jednorazówka.

Litr pojemności to powinien mieć karton mleka a nie silnik. Ecoboost fordowski o pojemności 1000 i mocy 125kM z 3 cylindrów jest montowany do Mondeo... Po ok. 150kkm rozlatują się rozrządy, korby wychodzą na spacer... Widziałeś takie cuda w autach z poprzedniej dekady? A może w Oplach z lat 90-tych?

Chyba nadal nie rozumiesz, co staram się wytłumaczyć...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie jest to post o LPG w Astrze a nie piszecie jakieś żale o ASO, produkcji itd. Załóżcie sobie post "OPEL nas olewa" i tam piszcie swoje wywody.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności