Skocz do zawartości

wojz

Użytkownik
  • Postów

    38
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    2

Ostatnia wygrana wojz w dniu 28 Listopada 2018

Użytkownicy przyznają wojz punkty reputacji!

Reputacja

2

O wojz

Informacje o profilu

  • Płeć
    Nie powiem
  • Lokalizacja
    Dąbrowa Górnicza
  • Model
    Opel Meriva A
  • Inna marka
    Mercedesy
  • Silnik
    Z16XE
  • Posiadasz LPG
    NIE

Ostatnie wizyty

1633 wyświetleń profilu
  1. Jak się nie ma racji ani argumentów, to pojawiają się inwektywy i kłamstwa, a z poziomu administratora pewnie sprawiają wrażenie bardziej wiarygodnych. Do tego warsztat kolegi, więc głupia sprawa. W ogóle się nie odnosiłem do usunięcia usterki, ale proszę: samochód trafił do tego warsztatu na lawecie, przekazałem kluczyk jakiejś Pani i z nikim innym nie rozmawiałem. Po kilku dniach dostałem telefon że zdiagnozowano usterkę - za niskie ciśnienie paliwa i do wymiany jest pompa paliwa (ale na ten moment nie było do niej jeszcze zaglądane) - jej cena wynosi 620PLN (Bosch). Zaskoczony aż tak wysoką jej ceną, poprosiłem o montaż jakiejś tańszej, na co dostałem odpowiedź: "innych nie montuję" - to raczej ucięło dalsze dyskusje. Co, miałem wysłać kolejną lawetę? OK, jak tak, to nie ma wyjścia - wymieniać. Faktycznie, przy odbiorze stwierdziłem, że cyt.: nadal nie wiem z czego wynika aż tak wysoka cena tej pompy. Odpowiedź: z ceny w hurtowni. W hurtowni znajdującej się 3km od tego warsztatu, taka sama pompa kosztuje 530PLN i to bez żadnych rabatów. Delphi - 371PLN. Jest różnica? W zwykłym sklepie motoryzacyjnym były tańsze!!! Odpowiedź: trzeba było prywieźć swoją. Sama pompa Bosch w tej samej hurtowni kosztuje 205PLN bez zniżek (nie 150 jak mi tu wmawiasz, i nie krzak ani kogucik - albo jesteś kłamcą, albo bezkrytycznie wierzysz, najprawdopodobniej koledze). I tak, wymądrzałem się (bo przecież klient nie może wiedzieć czego chce, on się zawsze wymądrza i wymyśla, mechanik jest wyrocznią i wybitnym fachowcem, a ciągłe poprawiania jedych po drugich w ogóle nie ma miejsca i to wymysły, każdy jest doskonały i najmądrzejszy), czy nie wystarczy wymienić samej pompki zamiast cały zespół z czujnikiem paliwa etc., bo po tej diagnozie od razu wiedziałem, że powodem zbyt niskiego ciśnienia będą zabrudzone filtry w gnieździe pompy - i o tym powiedziałem przez telefon. Odpowiedź: tam nie ma żadnych filtrów. Więc nie DOWIEDZIAŁEM SIĘ o istnieniu tam filtrów, tylko wmawiano mi, że tam filtrów NIE MA. Co, może tu też powiesz, że znasz właściciela i nie mógłby czegoś takiego powiedzieć bo jest mędrcem i chodzącą cnotą prawdomówności? Przynajmniej w tej kwestii proszę nie kłamać, bo mam to nagrane. Wszystkie moje rozmowy telefoniczne są nagrywane i jeżeli da się tutaj dołączyć plik dźwiękowy, udowodnię to bez skrupułów Tak samo jak "kanaliki" - widać je bardzo dobrze, bo są oddzielnymi elementami dogrzanymi do "kosza" - i to nimi paliwo jest podawane. Osobny jest do rezerwy i zaciąga nim paliwo z innej głebokości. Zapłaciłem 990PLN: 620PLN za pompę, 250 za jej wymianę i 120 za diagnostykę. I tak, myślałem o wymianie rozrządu ale nie zleciłem jej po tym, jak poznałem w rozmowie telefonicznej jej koszt w tym warsztacie - podobnie jak w w przypadku pompy, zawyżony koszt materiałów: 450PLN, we wspomnianej już hurtowni 330 (INA i Bosch) za kompletny zestaw z pompą. Do tego wymiana - 500. W innych warsztatach - 300-350, więc nie widziałem sensu w podwójnym przepłacaniu, zresztą wolno mi decydować co zlecać i gdzie, a czego nie. Wg mnie warsztat stosuje 20% narzut na częściach i dlatego ich ceny, są tak wyśrubowane. Tak więc mając tę wiedzę, z wymiany rozrządu zrezygnowałem i było widać i słychać pretensje o to. Przyjechałem po odbiór samochodu, w biurze nikogo nie było, czekałem dobrą chwilę, także nie wiem kto mnie z niego widział, to ja czekając wyglądałem przez szybęna zewnątrz. Nikt mi niczego nie mówił, nie wyjaśniał, nie wyszedł przekazać samochodu. Dostałem kluczyk (uj...ny tak, że zużyłem na jego wyczyszczenie dwie mokre chusteczki) i osoba która przyjmowała płatność przestała się mną interesować, bo wszedł ktoś z warsztatu i stałem się powietrzem. O przepraszam, powiedział: jeszcze PIN. Dopiero wtedy poszedłem do auta i rzeczywiśćie, już wówczas zobaczyłem ten syf na kanapie. Z zewnątrz może jest "gruzem", ale w środku mam czysto, bo tam przebywam. Chciałem wrócić, ale w biurze już nikogo nie było, tyle że ten człowiek był tak nieprzyjemny, niekontakowy, mrukowaty i gburowaty, że podejrzewałem że i tak nic by to nie dało i byłaby tylko z tego awantura. Tak samo jak nie opisywałem tutaj wszystkiego, czując że będzie pyskówka - ale jednak się nie obyło. Wkurzyłem się, ale wiedziałem co będzie: to nie my. I co? Miałem się szarpać? Trudno, wyczyszczę i dodam sobie do ogólnego kosztu naprawy. Z zewnątrz nie oglądałem, bo powiewa mi serdecznie czy gdzieś przybyło obicie albo rysa. Pod maskę nie zaglądałem, w końcu odbieram auto z "polecanego" warsztatu, to co mam sprawdzać, zresztą sam - bez przedstawiciela wykonawcy? Miałęm chodzić i go szukać? Litości.Do pompy też miałęm tam na placu zajrzeć, czy aby na pewno wymieniona, i czy to na pewno ów przepłacony Bosch? Ale tak, będę musiał tam zajrzeć, bo ciągle cuchnie benzyną i trzeba sprawdzić czy przynajmniej poskładane jest wszystko prawidłowo. Ale tu już na wszelki wypadek będę wszystko filmował, bo jak widać inaczej się nie da. Korek - co z tego, że nie było pokrywy górnej? Fakt jest taki, że cewkę i świece wymienianio, grzebane było w jego okolicy i po tym go zgubiłem. Nie wiem, może dla wygody zdjęto korek, może został przypadkowo ruszony i wypadł. Nie wiem do czego zmierzała ta uwaga, że co? Że sam go odkręciłem i pojeździłem bez, żeby zrobić podłe zdjęcia i fałszywie oskarżyć biedny warsztat?? Trzeba być naprawdę zdesperowanym żeby takie preteksty (czy nie wiem, tłumaczenia?) wymyślać. Efekt był taki, że dzień przed badaniem technicznym miałem wszystko w oleju, a i tak miałem szczęście, że jedziłem po mieście i to zauważyłem, bo w trasie pewnie skończyłoby się zarżnięciem silnika - który z resztą w takim gruzie, a oleju nie bierze (a może nie brał...). BTW., ten "gruz" przechodzi wszystkie przeglądy techniczne bez żadnych zastrzeżeń, tak samo jak przeszedł następnego dnia po tym zalaniu olejem. Po oczywiście uprzednim poniesieniu kosztów na jego mycie. Poza tym co to w ogóle ma znaczyć: "Twoj gruz (bo ciężko stan tego samochodu uznaćjako normalny)"? Co to ma być? wytłumaczenie z braku poszanowania własności klienta? Przyzwolenie na brak dbałości i na niszczenie? Chyba się coś komuś w głowie pomieszało! Nauczcie się w końcu, że klient jest zleceniodawcą. Może być mendą, wolno mu, może marudzić - wolno mu, wolno mu być pieniaczem. Wolno mu też wymyślać i żądać, przede wszystkim uczciwości i rzetelnego wywiązania się z usługi. Należy szanować jego własność (t.j. nie niszczyć przy okazji naprawy innych rzeczy wokół) oraz pieniądze - nie kupować w najdroższych miejscach, "bo i tak to klient płaci". A jak się coś uszkodzi, to trzeba się samemu do tego przyznać, a nie udać że nic nie było, klient pewnie nie zauważy, a nawet jeśli, to się go spuści. A jak ośmieli sięnapisać gdzieś opinię, to się go wyzwie. Brawo, tak trzymać.
  2. Byłem zmuszony oddać Merivę do naprawy, padło na MarTech w Siemianowicach, bo polecany. Zdiagnozowali usterkę pompy paliwa, wymienili. Tylna kanapa nie miała nawet jednej plamki, po tej naprawie wygląda tak: Każda, -włącznie z oparciami - część kanapy uświniona i zatłuszczona. Wymieniono też świece i cewkę, tak się skończyła jazda po odebraniu auta: Tyle w temacie.
  3. Dużo nie, ale niewygodnie. Chyba najgorzej z założeniem opaski na zbiorniku. Jak to rozbierałem za pierwszym razem, udało mi się założyć oryginalną, ale taka z tym męczarnia, że przy kolejnym zaglądaniu do zbiornika, od razu kupiłem dużą opaskę na śrubkę, ale i tak dostęp jest koszmarny, kombinowałem nasadką z przegubem na giętkiej przedłużce i chyba jakimiś kluczami oczkowymi z grzechotką, już nie pamiętam. Rzecz najważniejsza - wyjeździj paliwo do głębokiej rezerwy, bo wkładanie rąk do pełnego baku jest średnio fajne. Ze dwa lata temu gasła mi w czasie jazdy, więc od razu zacząłem od zbiornika, bo stawiałem że się znowu zakitowały sitka szlamem - niestety był prawie pełny, ale wyjścia nie było. Okazało się, że to nie był syf, tylko jakiś sk..syn nawrzucał mi ręczników papierowych do baku:
  4. Szkoda zachodu, bo one tyle dają : Ja mam oryginalne, ich montaż nie wymaga robienia żadnych dodatkowych otworów, wykorzystuje się te już istniejące na kołki do montażu nadkoli. Z tyłu jedna dodatkowa dziura od dołu zderzaka, ale tylne wywaliłem i bez nich jest tak:
  5. Też to miałem. Wyjąłem ze zbiornika cały zespół z pompką paliwa, czujnikiem poziomu itd, wyczyściłem wszystkie siteczka (takie siatki plastikowe) i kanaliki, które są w tym plastiku, w którym siedzi pompka - syf był kosmiczny, sitka oblepione mułkiem całkowicie. Jak był wysoki poziom paliwa, to się jakoś przeciskało, ale przy małej ilości był za mały napór i na rezerwie, po np nocy, kilka razy nie odpaliłem. Także polecam zacząć od tego, prosta robota, tyle że nie za wygodna.
  6. Świetne rady. Na badaniu technicznym w styczniu nie było nic widać, w czerwcu już pokazała się dziurka, którą rozgrzebałem i wyszło, co wyszło, a do września powiększyło się dramatycznie. Zawsze wchodzę z diagnostami pod samochód, poza tym mam garaże z kanałami i parę oczu i pod samochody wchodzę więcej niż często. Myślałem, żeby to pospawać ale po pierwsze nie mogłem znaleźć chętnego, i dobrze bo nic by z tego nie było - pod mocowaniem przekładni też było miękko. Po drugie takich elementów się nie spawa ani nie łata, chyba że się jeździ do znajomego diagnosty, to może i można. Wg mnie to jest nie tyle przerdzewiałe, co przegrzane od wydechu, widać że to nie jest typowa korozja. Poza tym, to jest od dołu i przodu belki, a nie z góry. Nie ma też w tym miejscu żadnego zagłebienia, obniżenia etc., czegokolwiek, w czym mogłaby zbierać się woda czy jakaś wilgoć, tak więc związku z klimatyzacją, którą i owszem mam, ale nie używam, nie ma tu żadnego. Uważam, że to dziadowski materiał i temperatura, a proces przyspieszyło zerowe zabezpieczenie antykorozyjne od środka i marne od zewnątrz, i żadne dorabiane wężyki, rurki czy cudowanie z inną budowlanką ma się tu nijak do rzeczy. Zatem: owszem, porażka, zwłaszcza że to nie są jednostkowe przypadki o czym świadczą opinie użytkowników i zapotrzebowanie na te elementy.
  7. Straszna porażka te sanki, muszą być zrobione z wyjątkowo podłego materiału, bo przecież są z bardzo grubej blachy. To takie g..o, że jak pytałem na szrotach zawsze słyszałem, że to pierwsze co się sprzedaje Jak wyglądały moje widać na zdjęciach. Kupiłem zupełnym przypadkiem dobre z Combo, diesla bez DPF - różnią się detalami w okolicy przednich punktów montażowych, te z Merivy mają tam dodatkowe wzmocnienia. Ogólnie robota nie jest skomplikowana ani trudna, tyle że w pojedynkę trochę ciężko zamocować nowe - na szczeście mam dużo lewarków hydraulicznych i jakoś poszło.
  8. Moja też krajowa, 2003r. Właściwie tylko klimatyzacja z ekstrasów.
  9. Hmm, może rocznik ma znaczenie? Albo rynek, na który była robiona?
  10. Dokładałem. Miałem korby i ręczne lusterka, a chciałem mieć lustra podgrzewane. Komplet kabli był fabrycznie doprowadzony do złącza w słupku, wymieniłem tylko wiązki w drzwiach i założyłem całe lustra. Jak już miałem nowe wiązki, to wrzuciłem też elektrykę szyb. Po uzupełnieniiu bezpieczników w skrzynce, wszystko działało bez żadnych dodatkowych czynności, programowania, cudowania. Także domykanie szyb po zamknięciu zamka oraz zamykanie/otwieranie szyb po dłuższym przytrzymaniu przycisku. Tyłu nie robiłem, bo jak pisałem wyżej - zasadniczo chodziło mi o grzanie luster.
  11. Jestem jak najbardziej za wielosezonowymi, rozeznawałem intensywnie temat, czytałem testy, porównania, opinie. Ze wszystkich wychodziło: Michelin Crosscimate. Drogie, wiem. Tyle, że sprawdziłem na własnej skórze i wiem, że na oponach nie można dziadować, bo różnice między nimi są powalające. Te Micheliny w porównaniach nie odbiegają od zimowych i są w czołówce z testach z letnimi. Do tego, co wg mnie bardzo istotne w kwestii opłacalności zakupu, zachowują się bezpiecznie do granicznego zużycia. Był test porównawczy w AŚ jak zachowują się różne modele opon jak są nowe, i później wraz ze zużyciem jak to wygląda. Biorąc to pod uwagę, może nie warto kupować tanich/tańszych, bo niekoniecznie będą tańsze? Nie wiem jak się jeździ na nich, bo nie mam, ale w tym roku do jednego z samochodów na pewno kupię komplet. Jak chcecie sobie poczytać, mam gdzieś link do tego testu, poszukam i wrzucę, jeśli można.
  12. Tak ma być. Tak ma być. Jak przełączysz na światła mijania, to będą świeciły i światła, i podświetlenie licznika i całej deski rozdzielczej. Też już mam op coma, właśnie kupiłem z lenistwa :]. Nie chciało mi się wyciągać i mierzyć czujnika temperatury cieczy... Chyba wersja 1.95, do tego jakieś sterowniki, ale jakie to się dopiero dowiem przy instalacji... Tylko mam problem taki, jak kolega wcześniej - win 7 mam na 17" lapie, na małym jest dziesiątka, ale stery mam tylko do win7. Może jakieś znajdę do W10, bo strasznie mi się chce wypróbować to urządzenie
  13. Wymiana mechanizmu zmiany biegów. Kupiłem oryginał (fot.1), bo robię sam i nie bedę za chwilę do tego wracał. 1. od spodu luzujemy śrubę oznaczoną strzałką (fot.2) 2. wyciągamy zawleczkę (nr 9) przy skrzyni. Uwaga - należy najpierw wcisnąć drut zabezbieczający na jej końcu i dopiero później wyciągać. U mnie się nie dało, zawleczka się zablokowała i musiałem odciąć cały koniec tej badziewnej tulejki. W teorii teraz kolej na zdjęcie plastikowego kołpaka mocującego cały mechanizm (nr 14 na schemacie), ale to nie takie proste. Dostęp żaden, podejścia brak, a nie chciałem jej uszkodzić żeby mieć zapasową na wszelki wypadek - jakby mi nowa np. pękła musiałbym czekać do poniedziałku (wymieniałem w sobotę). Nie wiem jak wygląda procedura wg dokumentacji serwisowej, ja wyjąłem akumulator i zdemontowałem półkę aku, ale dalej nie chciała zejść. Zdemontowałem więc cały mechanizm wraz z elementem do którego to cholerstwo jest zamocowane (oznaczyłem go jako B ) - od dołu trzeba wyjąć zawleczkę (przy strzałce A), od góry odkręcić dwie śruby (fot.3, nr 13), bo tu zawleczka jest od spodu i nie ma do niej dojścia. Teraz wszystko ładnie wyszło, ale nawet po wyjęciu całości, zdjęcie tego plastikowego kapelusika proste nie było. Teraz w zasadzie zostaje tylko zmontowanie wszystkiego w odwrotnej kolejności i wyregulowanie wg opisu podanego wcześniej z jedną uwagą - trzeba pokombinować, bo ja przy pierwszym podejściu, zablokowaniu skrzyni i lewarka, skręceniu wszystkiego, miałem w miejscu wstecznego jedynkę a R w ogóle nie było, więc uwaga przy próbach ruszania! Zanim jeszcze zabrałem się za wymianę mechanizmu, spróbowałem czy jest poprawa na nowej tulejce. Jak rozłączyłem mechanizm, sprawdziłem wszystkie przeguby i wydawało się, że nie ma luzów, tyle że lekko chodzi wszystko chodzi, nie tak jak w nowym - z lekkim oporem. Luz był tylko na głównej osi, tej z plastikowym kołpakiem zabezpieczającym. Nic to nie dało, na nowej tulejce było tak samo, więc wymieniłem mechanizm. I co? Niby nie było to wszystko jakoś szczególnie wybite, a po wymianie biegi chodzą jak w nowym. Ale przy tych wszystkich próbach zauważyłem, że najbardziej wszystko buja się nie na połączeniach samego mechanizmu zmiany biegów, ale w mocowaniach A elementu na schemacie oznaczonego jako B. W gniazdach są gumowe tuleje i to one za to odpowiadają. To się nie przekłada na działanie mechanizmu i zmianę biegów, ale uważam, że ma duży wpływ na jego żywotność (całość bardzej się rusza i drga). Tuleje nie były wybite ani odkształcone, ale zdecydowanie zbyt miękkie, nic sztywności w sobie nie miały. Największy ruch występował na tulei widocznej od spodu auta, po strony kabiny (tuż obok rurki sterowania zmianą biegów do której mocuje się wybierak - nie widać jej na zdjęciach), niestety nie wygląda, żeby był do niej łatwy dostęp. Tak więc poza mechanizmem wybieraka przed robotą radzę zaopatrzyć się od razu w nową tulejkę nr 9 (to bezwzględnie) i te gumowe tuleje w ilości sztuk 3. Ja jeszcze u siebie wymienię gniazdo wybieraka (na schemacie nr 8), kosztuje kilka złotych a na pewno nie zaszkodzi. Aaa, jeszcze dodam, że ta wymiana była przy 141900km, a pierwsza, jak wspominałem wcześniej, była na gwarancji już przy 28000km. Zobaczymy ile teraz wytrzyma... może to jest element, który się w oplu wymienia wraz z olejem i filtrami .
  14. Mnie jutro czeka ta robota. Ostatnio dwa razy zamiast trójki weszła mi jedynka, a od dłuzszego czasu przy wyższych obrotach 3 bieg nie chciał wskakiwać. Kupiłem oryginał, bo te zamienniki (z plastikowym łącznikiem) czytałem, że miesiąc wytrzymują, a skoro tak, to pozostałe elementy z tworzywa wiele lepsze być nie mogą. A troche ich tam jest. Zestawu naprawczego też nie kupowałem, bo to przecież to samo, co w tych zamiennikach. Z drugiej strony... u mnie pierwsza wymiana tego elementu była na gwarancji, przy 28 tysiącach. Zobaczymy jak mi pójdzie.
  15. 0607812 (90412868) i zapłaciłem w oplu 8,62 za dwie sztuki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności