Problem z elektryką astra 1,7DTI

[Gość Anonymous]

Witam,

założyłem tego posta ponieważ nie znalazłem podobnego na forum (choć mógłbym się podpiąć pod http://forum.opel24.com/viewtopic.php?t=23905&highlight=alternator+++dti) ale do rzeczy: po zakończeniu pracy odpalam auto (temp. -6C), załączam dmuchawę i wyjeżdżam na drogę a tu cyk; tida ledwie świeci, światła ledwie świecą, wentylator nie dmucha, no i wspomaganie nie kręci - nic jadę dalej - a tu nagle wszystkie kontrolki zapalają się losowo, i słychać chrobotanie (jak obroty spadają) w okolicy wskaźników prędkości i obrotów. Wyłączyłem wszelkie odbiorniki i dotoczyłem się tak do domu (20km). Oczywiście rozładowałem akumulator. mam pytanie co może być tego przyczyną i od czego zacząć szukanie - sprawdzę ładowanie akumulatora, ale wpierw muszę go podładować w domu i stad drugie pytanie - czy mogę go wymontować z auta na całą noc? Czy nie pokasuję żadnych danych? Bardzo proszę o możliwie szybką odpowiedź. Dzięki

 

[Gość Bogo]

Jeżeli masz kod do radia, to nie ma problemu.

Wkładając aku. zaprogramujesz centralny zamek, elektr. szyby i radio.

Co do meritum ewidentnie padnięty masz alternator lub regulator napięcia.

Po włożeniu aku sprawdź jakie masz ładowanie akumulatora

(to może wykluczyć awarię alternatora)

 

[Gość Anonymous]

Ale jest coś w tym dość dziwnego, w całej tej sytuacji z wariującymi kontrolkami (zegary nawet pikowały w lewo) nie świeciła się ani nie żarzyła kontrolka ładowania akumulatora. no i pytanie czy alternator pada tak szybko - 100 m od uruchomienia??

 

No właśnie to mnie lekko niepokoi i to czy gdyby pasek ślizgał się lekko to nie byłoby pełnego ładowania, ale czy słyszalny byłby poślizg tego paska?

 

[Gość Bogo]

Jedno jest pewne wizyta u elektryka Cię nie ominie

 

[Gość Anonymous]

Witam. Najprawdopodobniej masz walnięty alternator. Na początku listopada miałem dokładnie to samo ze swoim autem. Podładowałem aku odpaliłem samochód no i po przejechaniu około 1 km kontrolka ładowania się zaświeciła, wspomaganie siadło, liczniki i kontrolki wariowały, światła przygasły i astra padła w środku lasu. Na marginesie dodam że po podładowaniu aku i odpaleniu auta sprawdziłem ładowanie i okazało się że go nie ma a kontrolka się nie zapaliła dopiero tak jak wyżej napisałem że po jakimś czasie. Mnie ta przyjemność kosztowała 300 zł (przepaliły się diody).

 

[Gość Anonymous]

Witam,

sprawa wyjaśniła się. otóż:

1. podładowałem akumulator - samochód odpalił;

2. sprawdziłem połączenia / brak - wszystko OK;

3. pomiary wykonałem - NOK (brak ładowania);

Konkluzja - wizyta u elektryka, wyjęcie alternatora. Tu okazało się, że jedna mostek prostowniczy padł. Sprawdziliśmy też akumulator - niestety 7 lat i jazda na nim dało swoje - do wymiany.

Po małej analizie nasuwa się pewna teoria, która mówi iż aku zdołał odpalić diesla, ale tylko tyle. Reszta prądu do wszystkich odbiorników szła prosto z alternatora + aku (nawet 20A). Tak więc diodka mogła się przeciążyć...

 

Koniec tematu.