Cześć.
Sprawa wygląda następująco:
W lipcu 2015 roku miałem robioną wymianę uszczelki pod głowicą wraz z jej planowaniem i wymianą uszczelniaczy + ustawienie zaworów (podobno). Od tego czasu zaczął mi wcinać olej. W rurze wydechowej raz jest sadza raz jej nie ma. Potrafi wpierdzielić 0,5l na dystansie 350km (bierze znacznie więcej gdy daję mu popalić na autostradzie).
Od pewnego czasu silnik zaczął się trząść na jałowym biegu na wolnych obrotach. Z rury wydechowej mam równe przerwania w wydobywaniu się dymu ze spalin. Z odpalaniem silnika czy to na zimno czy na ciepło nie mam jeszcze problemów. Podjechałem do mechanika, to co zauważył: świeca w 3 cylindrze upierdzielona od oleju (nie jakoś bardzo ale jednak jest on przy elektrodach), kompresja 4 bary (na pozostałych 11). Powiedział że czeka mnie generalny remont dołu silnika i jest to nieopłacalne i że lepiej kupić używany silnik + przekładka. Co wy na to drodzy forumowicze?