Witam.
Ostatnio zauważyłem, chyba małą niesprawność. A mianowicie.
Kiedy po kilku godzinach postoju na wyłączonym silniku naciskam pedał hamulca jest on niezwykle twardy. Nie da się go wcisnąć no i nie hamuje. Po uruchomieniu zapłonu, pedał normalnie opada i hamulce działają bez zarzutu. Wydaje mi się, że do tej pory na postoju trzeba było z 2x podpompować hamulec by był tak twardy.
Dodam, że jakiś czas temu zaskoczył mnie w nocy mróz, a że był na ręcznym to się zblokował. Może nie bardzo mocno, ale puścił dopiero po kilku kilometrach. Z kół aż leciał dym i smród. Okładzina na klockach jest, także nie zdarłem jej aż tak bardzo. Nie wiem czy łączyć te dwie sprawy. Może taki twardy hamulec na postoju był i zawsze ale używając ręcznego nie zwróciłem na to uwagi. Wczoraj przy odpalaniu jak wcisnąłem sprzęgło samochód zaczął się toczyć, a ja nie mogłem zahamować.
Pomożecie?
Pozdrawiam