Skocz do zawartości

Hamulce - twardy pedał


Rekomendowane odpowiedzi

Gość Ectachrom

Witam forumowiczów!

Na samochodach trochę się znam, ale raczej co do ogółu, natomiast co do szczegółów to ze mnie marny mechanik, więc proszę o w tej materii o poradę. Pytanie dla wyjadaczy może będzie trochę śmieszne, ale kto pyta - nie błądzi :)

Mianowicie - odebrałem samochód - (Viki B po fejsie 1.6 16V) z warsztatu i od razu czuję, że pedał hamulca jakiś twardy, skok pedału ograniczony, no, jest inaczej niż zawsze. Hamulce były przed oddaniem sprawne, aczkolwiek niedługo trzeba będzie wymienić tylne tarcze. Oczywiście - da radę spokojnie hamować i uczestniczyć w ruchu, ale hamować trzeba ze zdecydowanie większą siłą niż dotychczas, o muśnięciu i natychmiastowej reakcji raczej nie ma mowy, więc w sytuacji podbramkowej na drodze, czuję, że wjechałbym w kogoś jak w masełko. Auto stało 5 tygodni w naprawie, głównie pod chmurką, wiadomo zima była niedawno całkiem sroga, zaś poważna naprawa dotyczyła kompleksowo silnika i osprzętu. Czyli przy hamulach nic nie było robione (tak utrzymuje również właściciel warsztatu).

Mechanik sam przed oddaniem mi auta przejechał ponad 50km. Na początku mówił, że hamulce nawalają, ale później przyznał, że to nalot rdzy z tarczy po takim długim staniu po prostu musiał zejść. Teraz utrzymuje, że hamulce są ok. Warsztat ma dobrą renomę, auto było już w nim naprawiane i byłem zadowolony, również auta wielu znajomych tam stały i nikt nie narzekał.

Zatem moje pytanie:

- czy auto stojąc w warunkach zimowych parę tygodni pod chmurką w bezruchu ma prawo mieć pogorszone właściwości hamowania przez jakiś czas powrotu do normalnej eksploatacji? Czy jest normalnym po takim długim staniu, że hamulce muszą się rozjeździć, żeby siła dozowania na pedał była tak jak trzeba? (jak na razie przejechałem ok 100km) - tak mówi mechanik.

Na chłopski rozum, zdaje mi się, że to bzdura, a mechanik mnie po prostu ładuje w kanał idąc w zaparte, że jest wszystko ok. Niemniej nie widzę powodu, żeby mi kity wciskał - jak już, to po prostu by powiedział, że trzeba hamulce robić i tyle (jakoś zazwyczaj nie miał oporów wyciągania kasy od ludzi :) )...

Przyznam, że na razie zaglądałem pod maskę pobieżnie, bo auto musiałem pożyczyć, ale nic dziwnego w oczy mi się nie rzuciło. Zastanawiam się czy może przy wymianie osprzętu silnika chłopaki mi nie poluzowali i rozszczelnili przewodów do pomki hamulcowej? Albo może pompkę uszkodzili?

Mam nadzieję, że coś doradzicie :)

Z góry dzięki :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy może nie poluzowali i rozszczelnili przewodów do pomki hamulcowej?

 

witam

jakiekolwiek rozszczelnienie charakteryzowałoby się b.miękkim hamulcem,więc nie to.może się dotrą ,daj im jeszcze max 100 km na to, a jak nic sie nie zmieni to sprawdź powierzchnię styku klocka z tarczą, czy nie ma śladów oleju/smaru (może chłopakom pociekł olej przez nie uwagę)

pozdr

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może serwo ma już dość,albo przewód podciśnieniowy serwa jest nie szczelny,ale wtedy na zapalonym silniku słyszałbyś syk zasysanego powietrza.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności