Ze względu na niestartującą sprężarkę układu klimatyzacji pojechałem napełnić układ czynnikiem chłodniczym. Wszystko wydawało się w porządku, test szczelności wyszedł OK. Klimatyzacja (manualna) działała jakieś 2 tygodnie, po czym znowu padła. Okazało się, że cały czynnik uciekł przez nieszczelność. Udało się ją zdiagnozować dzięki kontrastowi, który pokazał niewielkie uszkodzenie chłodnicy, być może spowodowane jakimś uderzeniem kamyczkiem. W związku z tym mam kilka pytań:
1) Czy jest technicznie wykonalne lub opłacalne naprawianie chłodnicy?
2) Jeśli nie opłaca się naprawiać: wymienić na nową czy używaną? Na co zwrócić uwagę, na co uważać?
3) Rozumiem, że chłodnica w autach z klimą jest nieco inna niż w autach bez klimy?