Astra nie odpala - rozwiązany

[Gość Chesco]

O! Spróbuję drugim kluczykiem - może to rzeczywiście immo.

 

A z tym przekaźnikiem, to jest pewnie tak, że on dostaje sygnał żeby odłączyć (cokolwiek ma odłączyć). Tylko pytanie co nim steruje? Co każe mu odłączać to, co ma odłączać?

 

[ja37]

Tego nie wiem, co ma odłączać, patrzałem na schemat puszki bezpieczników.

Może zobacz, czy bez niego odpalisz?

Albo jak nie będziesz mógł odpalić, to go omiń mostkiem i próbuj?

 

[ja37]

Zobacz w ogóle, czy po włączeniu zapłonu on cyknie, czy może przy rozruchu?

 

Ten R9 jest trzeci rząd od góry, pierwszy z lewej, w tym rządku sa 2 sztuki.

 

[Gość Chesco]

Próbowałem odpalić z drugiego kluczyka - nie daje rady. Z mostkowaniem przekaźnika boję się kombinować, bo ostatnio jakieś zwarcie zrobiłem przy próbie naprawienia szyb.

 

Opadam z sił już... Samochód już w ogóle nie odpala, akumulator też mocno zmęczony. Tak dalej pójdzie to nawet do elektryka nie pojadę. Pozostanie hol...

 

[ja37]

Kurde, szkoda że nie mam schematów do G, by się zobaczyło, co to za przekaźnik....

A wyjęcie jego nie pomaga?

 

[Gość Chesco]

Właśnie zszedłem na parking żeby powalczyć z samochodem, ale sobie pomyślałem, żeby najpierw sprawdzić czy odpali, żeby mieć pewność, która operacja pomogła. Na dworzu jest sucho, ok 17stopni. Samochód odpalił "na dotyk".

Zostawiłem go żeby trochę popracował, coby akumulator doładować.

 

Jak zauważyłem, w większości przypadków kiedy odpala bezproblemowo, maska jest nagrzana słońcem. Jak jest pochmurno, czy wilgotno, to jest walka z odpaleniem.

 

Zauważyłem kolejną rzecz:

kontrolka od sterownika wentylatorów zgasła (i wentylatory przestały pracować) po ok. jakichś 5ciu minutach (zastanawiam się czy to nie jest czas, po którym wyłączyło się ssanie).

 

Następnym krokiem przy kolejnej takiej sytuacji będzie próba odpalenia samochodu z odłączonym sterownikiem wentylatorów.

 

ja37: jak widzisz, nawet nie zdążyłem spróbować wyjąć tego przekaźnika Spróbuję przy następnej akcji, bo teraz jak się zagrzał, to pewnie będzie jeździł już cały dzień.

 

P.S. Teraz, kiedy póki co wszystko pracuje jak trzeba, odczytałem błędy metodą zworkową - nic nowego nie mam. Tylko 1540 od EGRa.

 

[ja37]

No dobrze, poczekamy.

 

EDIT.

W sumie mogłeś bez niego sprawdzić, czy odpali

 

[Gość Chesco]

No więc mam wstępną diagnozę. Wczoraj wstawiłem Astrę do elektryków, żeby sobie rano ją spróbowali odpalić. Standardowo na zimnym powietrzu nie odpaliła. Pomierzyli zapłon:

1. Napięcie do cewki dochodzi

2. Iskry nie ma

Wniosek:

jedyne, co pośredniczy w zapłonie w tym momencie, to czujnik położenia wału. Knuję sobie na chłopski rozum, czy to może być to i wychodzi mi, że jest w tym jakiś sens, bo kiedy go dotknąłem po dość długim czasie od zgaszenia silnika, to był delikatnie ciepły (montowany jest na dość masywnym kawale metalu, który pewnie długo trzyma ciepło), stąd auto jak raz zapali, to już jeździ cały dzień, bo czujnik nie zdąży się schłodzić tak strasznie. Natomiast po chłodnej nocy jest pewnie zimny i nie chce działać.

Pytanie tylko, jaki wpływ może mieć temperatura otoczenia na zwykłą cewkę (bo ten czujnik to nic innego jak właśnie cewka).

Jeśli tylko ktoś mi zasugeruje, że to jest dobry trop, to jadę po nowy czujnik ...kolejne 150PLNów...

 

P.S. Mam sieczkę w instalacji elektrycznej - dziś mi elektrycy poprawiali lutowania na wtyczce od kompa. Gdzie mogę doprowadzić instalację do poprawnego stanu w Wawie?

 

[Gość Witek1952]

Witam serdecznie. Czujnik obotu wału mam mieć 1600-3200 om. Żaden z pinów nie może mieć przebicia do masy. Jak nie pali to podczas kręcenia rozrusznikiem obrotomierz rusza?

 

[ja37]

A według mnie 485Ω