dodatki do diesla

[Gość andrzejbe]

Ja zgadzam się z VISTĄ. Mam wręcz identvczne zdanie - najwięcej zależy od czystości zbiorników na stacji benzynowej. Dlatego co jakiś czas zmieniam miejsca tankowania - zalewam na nowo otwartych stacjach, tam gdzie zbiorniki jeszcze nie zdążyły się zabrudzić (po części jest to spowodowane opinią kolegi ze stacji Orlenu).

 

[Gość Anonymous]

ale z tego co pamiętam czytałam że kolega wesoł też zalewa dodatki smarujące więc jak to jest? http://localhost/opel/ipb/public/style_emoticons/default/wink.gif

po drugie dodatki smarujące, dodatki przeciw wytrącaniu się parafiny czy zamarzaniu wody oraz dodatki czyszczące (czytaj rozpuszczające różne syfy) to z tego co ja rozumiem środki o zupełnie różnym przeznaczeniu. no chyba, że się mylę bo ekspertem nie jestem.

o syfach spływających do filtra słuszna uwaga, dlatego dodatki rozpuszczające/czyszczące raczej omijam - ale skoro już przy tym jesteśmy to czy takie "lepsze" paliwo nie jest przypadkiem właśnie wzbogacane takimi rozpuszczającymi syfy specyfikami? bo jeśli tak to wychodzi na to, że w naszym wypadku nawet lepiej unikać ON premium. natomiast jeśli pompa pada od wody, o czym przyznam czytam tu po raz pierwszy (ale dobrze wiedzieć bo chyba tym bardziej namówiłeś mnie na Skydda zimową porą) więc gdzie tu jakaś logika? dlaczego nie stosować i liczyć na szczęście skoro ten środek ma zapobiegać wytrącaniu się wody oraz parafiny?

 

[Gość spewak]

andrzejbe: ta zmiana stacji na nowe to wg mnie lekka przesada

vista: jeśli uwierzyć temu co pisza w internecie to paliwa typu premium są faktycznie lepsze - chociazby z powodu wysokiej liczby cetanowej (nawet do 80) gdzie minimum na polskie normy to bodajrze 51 na stacjach spotyka sie takie które mają 46, 48. Inna sprawa to smarność za ktorą odpowiada siarka. W większości ON siarki już prawie nie ma więc co innego jest smarowidłem . Co ciekawe wyczytałem gdzieś że jednym z ważnych atrybutów paliwa do nowoczesnego Diesla jest bezsiarkowość..... ke? No i ostatni czynnik to czystość paliwa i tu teoretycznie najlepiej wypada v-power z technologią GTL.

 

czy takie "lepsze" paliwo nie jest przypadkiem właśnie wzbogacane takimi rozpuszczającymi syfy

jest - tym się chwalą producenci paliwa, że niby pomaga utrzymywać czystość silnika i układu paliwowego . Bzdura bo przecież nikt nie będzie tankował cały czas na tej samej stacji i syf wcześniej czy później sie pojawi.

 

Chyba za mocno wgryzłem się w temat

 

Wychodzi na to że trzeba tankować jak najlepsze paliwo (przynajmniej zimą), albo takie które spełnia normy (latem) i dolewac do niego jakiegoś oleju

 

[wesol]

le z tego co pamiętam czytałam że kolega wesoł też zalewa dodatki smarujące więc jak to jest?

Tak jakos kiedys kupilem u kolesia w sklepie olej do skuterow elfa no i jako ze go mam to czasami jak sobi eprzypomne to dolewam do karnistra. paliwo zawsze kupuje hurtowo w sprawdzonych stacjach( tak ze 150 litrow na miesiac ) i czaami do karnistra 30L zaleje 100 ml oleju. Jednak nie planuje zakupu jak misie ten skanczy. W sumie to jeszcze mam chyba ze 400 ml a leje do dwóch aut i to juz od 3 lat tak wiec nia s ato jakies dodatki tylko raczej sporadycznie raz na pol roku.

 

Ja wam polecam zalozyc ten wezyk "transparentny" zeby widziec czy ida banki powietrza czy nie. W grupie wag od niepamietnych czasow juz to maja- nawet w wolnosaku. Ma to tez stara laguna I w 22TD wiec naprawde warto. Zamontowac i obserwowac czy idzie powietrze czy nie. To jest pryczyna padania pomp razem z woda w ukladzie paliwowym. Wode usuwamy przedmuchujac uklad. Stosowalo sie tez denaturat ale czy ja wiem- moze w starych autach sie sprawdzalo ale w nowszych i to dieslach to raczej nie. Dykta zarowno sie miesza z woda i ja niby bedzie usuwac poprzez wyprowadzenie jej do komory spalania ale tez bedzie przyciagac gdyz sie z nia miesza.

 

[Gość andrzejbe]

andrzejbe: ta zmiana stacji na nowe to wg mnie lekka przesada

Nie traktuję tego jak religii. Ale przestaję tankować na stacjach, które istnieją dwadzieścia czy ileś tam lat. Jak myślicie, co tam się odłożyło w zbiornikach? Myślicie, że ktoś czyści te zbiorniki? Nie tankuję u siebie w mieście na dużej stacji koncernu *****, która istnieje od dwudziestu lat (zmieniała się we franczyzy różnych koncernów), a wiem, że jej pracownicy masowo skupują paliwo od TIR-ów, a potem puszczają to dalej w obieg. To jeden z przykładów. Nie tankuję tez na stacji jeszcze większego koncernu światowego **** gdzie w zimę dwa lata temu stanęło kilkanaście diesli. Franczyzobiorca miał w grudniu letni ON w zbiornikach. Teraz każdej zimy wiesza na dystrybutorach kartki, że odpowiada za skutki tankowania paliwa tylko do temperatury -23 stopnie. Kilka procesów sądowych podobno było. Więc generalnie po prostu unikam podejrzanych miejsc i źle wyglądających obiektów. A żadne cudowne mikstury (dodatki) według mnie nie istnieją. Wszystko kwestia ogólnej dbałości o auto i często szczęścia. Omijając takie przybytki po prostu zmniejszam ryzyko. Bezdyskusyjne wg mnie jest tylko stosowanie dodatków przeciw wytrącaniu się parafiny przy dużych mrozach. Uważam, że nawet z tymi środkami nie należy przesadzać, bo wysuszają paliwo. Inne środki stosuję chyba tylko dla świętego spokoju, wiedząc, że jak ma pompkę trafić, to i tak trafi.

 

[Gość Passenger]

tak sie sklada ze pracuje na stacji paliwowej duzego koncernu i co nie co slyszalem

prawda jest ze jakosc paliwa w duzym stopniu zalezy od czystosci zbiornika. Radze nie tankowac paliwa w momencie dostawy z cysterny. W zbiorniku jest kociol wtedy i caly syf "plywa". Wiekszosc koncernow zagranicznych kupuje paliwa od miejscowych (orlen i lotos). Takze standarowe 95 czy ON na wiekszosci stacji jest takie same. Co innego paliwa premium (V-Powery, Ultimate itp.). Do nich sa dolewane uszlachetniacze lub sa sprowadzane.

Sa to paliwa naprawde lepsze ale... po pierwszym tankowaniu cudow nie bedzie. Ktos juz wczesniej napisal ze glowna cecha tych paliw sa wlasciwosci czyszczace. Takze skutkiem tego ze zasyfiale auto ktore dotychczas jezdzilo tak sobie, po zatankowaniu jezdzi gorzej, moze byc wlasnie przeczyszczenie zbiornika, przewodow, wtryskow itd. Pozniej jednak silnik pracuje duzo lepiej i wydajniej. Nie trzeba dolewac takiego paliwa za kazdym razem. Wrecz lepiej zmieniac co ktores tankowanie. Np. na przemian lac zwykle z lepszym. Dla starszych samochodow jest za "suche". Nie kazdy jest wrazliwy i nie kazdy wyczuje roznice wiec po co przeplacac Zwlaszcza jak przyjezdza cwaniak ktory ma pol zbiornika i zaleje pare litrow paliwa premium i pozniej mowi ze nie widac roznicy wiadomo dlaczego. Nie to zebym reklamowal

Co do preparatow do paliwa to TAK stosowac ale nigdy w nadmiarze i tylko wedlug potrzeb.

 

[Gość Orbit]

wznawiam temat ...

Witam ...

około miesiąca temu zmieniałem Castrol 5W-30 po 5000 km i przeczytaniu iż sporo jest podróbek tej firmy sprzedawanych na Allegro a tam właśnie kupiłem ten olej , jak się potem okazało kupiłem od dystrybutora ...wiec trafiony nie był , lecz wolałem dmuchać na zimne , jako nowy olej zakupiłem Dexos2. oczywiście widziałem reklamy Opla jaki to cudowny produkt teraz zalewają ... i takie tam pi-erdolety .. , postanowiłem więc kupić ten fantastyczny płyn cena oczywiście grała główną role i . zamienił Stryjek siekierkę .... po przejechaniu kilkuset km. zauważyłem iż silnik definitywnie klepie dużo głośniej po porannym odpaleniu .. czasami miałem wrażenie że prowadzę Jelcza , tak się działo do osiągnięcia temperatury około 45 C , wcześniej na 100% tego nie było . przed 1-listopada zajechałem do znajomego mechanika , gdzie na stole zobaczyłem otwarte opakowanie Motor-Life z ciekawości zagadnąłem o ten ""dopalacz" facet mówi , ze dolewa to do każdego swojego samochodu po zmianie oleju , jak również od czasu gdy w drodze na wakacje zaczęła mu szwankować pompa paliwowa i po dolaniu do paliwa spokojnie dojechał na wakacje po czym wrócił do domu i dopiero wtedy "" dobrał sie do pompy "" . .. Osobiście nie jestem zwolennikiem tego typu uszlachetniaczy a już na pewno nie ceramizerów i sceptycznie się zapatruje na ich cudowne właściwości. Jednak otrzymałem Gratisowo jedno opakowanie Motor-Life , myślę sobie spróbuje a najwyżej zleje i tak w mojej opinii średnich lotów olej ( dexos2) . Po zalaniu , pierwszego dnia zrobiłem około 50 km na mieście i nie widziałem praktycznie żadnych efektów . nic - kompletnie ... przez następne 2 dni samochód stał na parkingu , Jakież było moje zdziwienie gdy po tych dwóch dniach odpalam silnik ...

Zaskoczył momentalnie , palił dobrze i przed zastosowaniem tego czegoś , ale tym razem było inaczej .. silnik załapał tak bardzo miękko , nie potrafię tego dobrze opisać, po prostu inaczej , miękko to chyba najlepsze określenie

Wyjeżdżając z parkingu zauważyłem ze efekt ""Jelcza" nie jest już tak dokuczliwy ,

ale najciekawsze było zupełni coś innego ...

Jak Astra wkręcała się na obroty ... Na moście Siekierkowskim w Warszawie aż mi się chciało depnąć w pedał , dawało się odczuć ze jest inaczej , bez wątpienia ciszej i fajniej ... od czasu zalania zrobiłem 650 km zimny silnik pracuje definitywnie ciszej ... wydaje mi się ze spalanie nie spadło . chociaż gdy stoję w korku lub na światłach chwilowe spalanie wynosi 0,4 L /h

 

P.S

przeszperałem Internet w poszukiwaniu opinii użytkowników , zdążają się opinie ze lepszy jest Militec-1 gdyż jest oryginalny

Napisałem wczoraj do Militec z zapytaniem ..."" o co chodzi kaman "" zobaczę co odpiszą..

 

[Gość Mariusz_760301]

Ja z dodatków wlewam tylko Kleen-flo do ON.

Olej silnikowy to nie tylko silnik ale także i turbina, więc nie warto ryzykować tym bardziej, że w razie "W" taki silnik bardzo trudno jest doczyścić.

 

Trochę się Tobie dziwię - masz samochód na gwarancji i takie CUDA stosujesz. Przecież to gołym okiem widać, że ceramizer był lany do silnika.

 

[Gość Orbit]

Motor-life to nie jest ceramizer .. i nie zawiere PTFE czyli teflonu ...

akurat ceramizerów nalezy sie wystrzegac ..

 

[Gość Beherit]

Wszelkie dodatki wg mnie to tylko na któtki wyścig. np cos szwankuje dolewasz cudownego eliksiru za "9,99 z biedronki"(tak okreslam ich jakosc) i nagle problem znika, wiec jezdzimy, czaem 500km czasem 1500km a pozniej człowiek sie dziwi ze bez zadnych objawów psucia auto nie odpala poprostu zdechło, wydajemy kupe kasy na naprawe i po problemie, ale jesli to swinstwo nadal jest w silniku to pozniej znowu cos dupnie. Silnik jest tak zrobiony ze ma jezdzic na oleju silnikowym , i jesli cos sie krzaczy i "usuwamy" cudownie problem wbijamy gwozdz do jego trumny, jak producent zaleci jakies dziwactwo to znaczy ze ma na tym chodzic silnik a jak nie to znaczy ze ma na tym NIE chodzic

 

p.s. sorry ale musialem sie wygadac