Detailing - Efekt przed i po na przykładzie mojej Kijanki

[holcu]

Długo mnie korciło by sprawdzić efekt działania kontaminacji, dekontaminacji czy glinkowania na własnym przykładzie. Jako właściciel 10 letniego pojazdu typu SUV, który przez wielkiego węża w kieszeni do perfekcji opanował mycie za 4 zyle na myjni ręcznej - schowałem węża do terrarium i skusiłem się.

 

Autko odbyło w spa 10 godzinną wizytę, korzystając z takich zabiegów jak:

 

- mycie auta aktywną pianą o naturalnym pH,

- mycie zasadnicze: metodą na 2 wiadra wysokiej jakości szamponem, przy użyciu rękawic z wełny merynosów,
- mycie szyb,
- dekontaminacja nadwozia,
- deironizacja felg,
- mycie wnęk drzwiowych i bagażnika,
- podstawowe mycie nadkoli,
- suszenie auta miękkimi ręcznikami, które nie rysują lakieru.
- aplikacja wosku Meguiar's
- polerowanie reflektorów przednich (nadszarpnięte zębem czasu, powoli matowiały)

 

Wnętrze:
- odkurzanie wnętrza
- mycie szyb od środka
- podstawowe czyszczenie i zabezpieczenie plastików we wnętrzu.

 

Szczerze mówiąc sam nie wiedziałem czego się po tych zabiegać spodziewać, co mogę oczekiwać ale efekt, który zastałem odbierając samochód był zbliżony do głównych 4 kołowych aktorów z programu "Samochód marzeń" na TVN Turbo.

 

 

Cóż starczy tego pisania, poniżej fotorelacja:

 

 

[ArKos]

Na zdjęciach widać kolosalną różnicę. Nie wyobrażam sobie stanu faktycznego, bo ze zdjęć można powiedzieć WOOOOOW a faktycznie widząc to pewnie jakiś kosmos jest.

Gratulacje - robi ogromne wrażenie!

 

[holcu]

Warto podkreślić, że efekt jest utrzymany nawet po zabrudzeniu i przepłukaniu auta na myjni ręcznej (tej bilonem płatnej). Fajna sprawa, móc znów zobaczyć tą wyciągniętą głębię koloru z auta, które już powoli się starzało i ten kolor już nie był zły, ale teraz widać różnicę.

 

[Gość mrshine.pl]

Dekontaminacja w połączeniu z woskiem daje naprawdę spory efekt. Autko na pewno robi jeszcze lepsze wrażenie na żywo.