rafalgrzegorz Opublikowano 25 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 25 Czerwca 2015 Czyli pierwsze płukanie zrobione. Jacek dobrze radzi wyjąc termostat do płukania i nalać wody z proszkiem do prania.   Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość mirekhood Opublikowano 25 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 25 Czerwca 2015 Wyjęty był od razu   Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość mirekhood Opublikowano 29 Czerwca 2015 Udostępnij Opublikowano 29 Czerwca 2015 Ok, Luba przejechała 640km i wszystko jest w porządku, a ja mam chwilę żeby opisać co i jak Olej w wodzie: podejrzenie głowicy, ale postanowiliśmy z mechanikiem spróbować zaślepić chłodniczkę. Przewody olejowe od chłodniczki da się odkręcić bez demontażu kolektora, ale trzeba zdjąć tłumik szmerów ssania - opaska przy rurze dolotu powietrza i nakrętka przy alternatorze (klucz 12 lub 13). Poniżej chłodniczka i prawy wlot oleju. Lewy jest pod kolektorem, trzeba się pomęczyć kluczem płaskim. Przewody wykręciliśmy również z podstawy oleju, a w ich miejsce, zamiast bajpasa, wkręciliśmy po prostu zaślepki - śruby M16x1,5. Zamiast dorabiać, docinać śruby, można kupić korek spustowy miski olejowej z takim gwintem. Długość też będzie wtedy odpowiednia. W niezakręconym otworze widać zwoje sprężyny. Jest to presostat, który wciśnięty przez ciśnienie oleju odsłania przepływ w drugim otworze, i tak oliwa leci na chłodniczkę. Albo i dalej Niestety po wykonaniu tej operacji, po kilkukrotnym płukaniu układu środkiem do czyszczenia chłodnic, spuszczaniu i nalewaniu od nowa woda nadal się gotowała. Znowu zlewanie i płukanie i znowu sauna pod maską. Krótka jazda zakończyła sie efektownym wybuchem. Ślady na masce i atrapie mówią same za siebie (maska była otwarta, olej i woda wystrzeliły dość wysoko...) Diagnoza została postawiona, ściągamy głowicę. Ale przyjechałem w sobotę rano na upartego jeszcze raz płukać układ. Ściągnąłem dolny przewód chłodnicy i zleciała czysta woda, a na końcu... znowu szlam. Okazało się że olej z wodą był za gęsty żeby swobodnie krążyć i dlatego się gotował, a radiator chłodnicy zalepiony był szlamem. No to płukanie samej chłodnicy. Zaślepiony dolny wylot chłodnicy, zdjęty przewód górny (od termostatu) a na nim butelka po mleku wyłapująca nieczystości. W butelce oczywiście dziurka, żeby jej nie wydmuchało zaraz. Zalałem chłodnicę wodą ze środkiem do płukania i dmuchałem w przewód nadmiarowy chłodnicy (ten od zbiorniczka). Wszystko bulgotało a przewód termostatu wypluwał szlam: To był mój sposób, wymyślony na szybko, bo nie maiłem dostępu do bieżącej wody. Wężem z wodą szybciej by poszło. Chłodnica kilka razy przepłukana, przedmuchana, zalewana wodą z proszkiem do prania. Autko nagle ożyło :) Nie wyrzucało wody, nie zjadało oleju, temperatura nie warowała. Przejechaliśmy na warsztat pomyśleć co dalej. W czasie jazdy włączyliśmy ogrzewanie: zimno. Czyli z nagrzewnicą to samo co z chłodnicą - zero przepływu. Był już wąż z wodą, więc po kolei: płukanie osobno chłodnicy, nagrzewnicy, bloku, reduktora z gazu (o ile ktoś ma) i zbiorniczka wyrównawczego, tu polecam beznzynę. Wszystko odszlamione, wyczyszczone, wentylatory się włączają kiedy trzeba, temperatura wtedy spada, da się z niewielkim sykiem odkręcić korek - Luba uzdrowiona Dodatkowym plusem całego zamieszania jest świecąca, błyszcząca i wyczyszczona komora silnika   Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.