Znajdź zawartość

Witam. Wczoraj miałem trasę dom-piła-dom ok 60km w jedną stronę. Trasę robiłem ~120km/h do piły było wszystko w porządku. Wróciłem do niej po 2h zajechałem w jedno miejsce, 15 min zgaszony silnik. wracam zapalam i w oczy rzuca mi się temp 90C. Moja corsa c zawsze miała 80C nie więcej nie mniej. Od tej pory temperatura wariuję, wzrasta do 93C jak jadę wolno a kawałek przejadę to wraca do 80C. Bałem się wracać ale jak jechałem do temp trzymała się cały czas 80C, jednak w miastach wzrastało do tych 87-93. W domu już otwieram maskę temp silnika 80C jeszcze zapalony, dotykam i silnik cały parzy aż się dotknąć nie da a najbardziej to osłona rozrządu (chyba tak to się nazywa). No nic gaszę silnik daje 10min, daje zapłon a tam temp z 80 do 93C podskoczyła na zgaszonym silniku. Czy to zacinający się termostat, wydaje mi się że zaciął się na małym obiegu i podczas jazdy chłodzi go powietrze ale nie silnik a sam czujnik temperatury, choć chłodnica też jest ciepła a raczej gorąca. Co robić. płynu jest dużo, jak otworzę korek to płyn wraca do zbiorniczka ale to chyba jest normalne. PS.Silnik z zimnego do 80C nagrzał się dzisiaj w jakieś 1,5-2 km gdzie robił to w 3-4 jak nie piłowałem na zimny.

Cześć jest sprawa.Ogólnie prawko 2 tygodnie a serce już w gardle dzisiaj było(stres straszny nie polecam). Sprawa jest taka że mi corsa C '01 (z10xe) umarła 60km od domu kiedy wracałem z Bydgoszczy.Objawy były takie że wracałem z arkad i w połowie drogi zapaliła mi się kontrolka akumulatora na 1 sek potem zgasłą na ok 5 pojawiła się znowu na 5 zgasła i zaczeła się palić nieustannie.Zjechałem na orlen, podejrzewałem alternator ale wszystko było ok.Wypikałem błędy i wyszło mi 0707. Zignorowałem to myślałem że dojadę.Jeszcze w bydz trochę wariowało mi radio nie mogłem go wyłączyć,migał itp. Jak wyjechałem z bydzi koło wojnowa wywaliło mi kontrolkę poduszek,potem ABS na końcu ESP i wyłączyło mi wspomaganie.Przestraszyłem się,zjechałem zgasiłem,potem go zapaliłem(kręcił trochę dłużej) ale chodził równo była tylko kontrolka akumulatora i nie działały liczniki.Kierunek i dzida do domu bez wspomagania,przejechałem 3 metry i mi stanął na drodze.Z kolegą przepchaliśmy na zjazd ( stanął na krzyżówce), Awaryjki, wypikałem błędy wyszło 0606.Próbowałem zapalił ale kręcił jakby aku padło, raz zapalił ale zaraz zgasła. Cholował nas sąsiad dziewczyny, im dalej holował tym gorzej było.O ile na postoju wszystko działało tak po 5 km straciłem kontrolę. wywiem się zatrzymał włączyły się postojowe i awaryjki które pikały i mrugały 100x na s. wraz z licznikiem zero kierunków brak świateł stopu szyby nie działają.Ciekawe było to że do 10km holowania jak wciskałem hamulec(musiałem na nim stać aby się zatrzymać taki twardy) to zapałał się licznik i wszystkie kontrolki po ok 10 km umarł całkiem. Wiem długa historia, masakra czy ECU padło ? czy to zwara czy coś. Nie wiem co robić to było auto mamy do pracy kasy na naprawę brak (ecu używane pewnie 400zł). Jest jakaś nadzieja. Auto stoi u dziewczyny z odłączonym aku bo światła i awaryjki mrugały 100x s i nie mogłem ich wyłączyć, nic nie działało.

Witam od dłuższego czasu mam problem z oplem mianowicie, po nagrzaniu auto zaczyna szarpać "na luzie" - jak dojeżdżam do świateł, zjeżdżam z górki.. na biegu neutralnym charakterystycznie popiarduje z wydechu , cieżko go jest odpalić jezeli go zgasze, już 5 razy byłem u mechanika na kompie pierw wywalało EGR - brak sygnału (egr został zaślepiony) problem pozostaje, potem wyrzucił bład lambdy "2" wymieniona na oryginał.. nowa ceweka nowe świece problem dalej pozostaje teraz wyrzuca "Nieprawidłowy skład mieszanki" panowie pomocy bo ja już sam nie wiem czy mnie w konia mechanik przypadkiem nie robi zostawiłem u niego 1000zl a problem pozostaje Pozdrawiam Damian