Swap 1.9Tdi

[ArKos]

Pierwsze roczniki z Niemiec miały nawet podwójny ocynk na wybranych elementach.

 

Co ty wiesz o ocynku...

 

[Gość Klawisz84]

Rozmawiałem z moim starym mechanikiem i cena to spokojnie 3-4tys takie minimum.

A to już jest cena innego modelu.

Rozmawiałem z moim starym mechanikiem i cena to spokojnie 3-4tys takie minimum.

A to już jest cena innego modelu.

 

[wesol]

Przesada. Majac dawce to samemu wykonac mozna. To co bedzie potrzeba kupic to odzyskasz sprzedajac organy z tego twojego motoru. glowica, slupek, pompa wtryski itd.

 

[Gość Klawisz84]

W moim aucie jest 2 letnia pompa po regeneracji w boschu z pełnymi papierami.

Dziś ostatnia szansa jak mi ten mechanik nie pomoże to będę musiał zrezygnować

 

[Gość Mały 25]

 

 

i mieć silnik z "90" kucami z lepszą kultura pracy to jest powód do zastanowienia.

przecież TDi to skrót:

Trzęsie Drażni Irytuje : SMILE :

3-4 tysiące ?to moim zdaniem, chyba się nie opłaca

(jakbyś sam przekładał to tak, ale jak ktoś będzie to robił

to zaraz wszystko zamknie się, w 6 tysiącach)

to już możesz sobie kupić, auto z tym silnikiem,

seat cordoba 1 FL ( na przykład)

co do ocynku, to może z zagranicą (ten twój egzemplarz,

ktoś na własny rachunek ocynkował-zabezpieczył)

bo na masową produkcję, to oni za chytrzy byli wtedy .

Aaaa szkoda, bo ładnie jest popatrzeć jak ktoś już wspomniał

to markę Audi 80B4 sobie jeździ - 20 letnie auto, i się

lepiej prezentuję ( o jakieś 46razy lepiej, od opla astry f )

moim zdaniem, bo właśnie takim oplem jeżdżę

 

[wesol]

audi nie od tego ocynku nie koroduje. Ocynk to wisienka na toricie jest tylko. Ile masz innych marek ktroe maja ocynkowane blachy a mimo to korozja je zżera.

Te kwoty to mysle ze sa to poprostu zaporowe bo mechanicy raczej nie lubia takich wydumek. Skoda czasu na majstrowanie przy jakims aucie powiedzmy tydzien by pozniej za to kasy wyrwac moze z 800 zl. Samo przelozenie to pikus. Gorzej to ogarniecie przeniesienia napedu bo jak sprzegniesz wyjscia ze skrzyni do piast w zwrotnicach.

 

[ArKos]

 

 

na masową produkcję, to oni za chytrzy byli wtedy

Może napomknę o co z tym chodzi...

Kataforeza, czyli przygotowanie surowej budy do wjazdu na lakiernię poprzez wannowe naniesienie gruntu antykorozyjnego przy użyciu prądu (coś jak galwanizacja).

Kiedyś używało się lakierów ołowiowych (zawierających ołów i rozcieńczanych chemicznymi rozcieńczalnikami). Zarówno warstwy bazowe, podkładowe jak i wierzchnie były z zawartością ołowiu. Te lakiery były cholernie trwałe i twarde - po wielu latach wyglądały fantastycznie. Grunt ołowiowy lepiej wiązał się z surową blachą, bo ołów jest metalem i łatwiej skleja się z blachą pod wpływem prądu.

Unijne wymogi ekologiczne (przełom wieków - 1999/2000) wymusiły na producentach stosowanie lakierów i komponentów lakierniczych wodorozcieńczalnych i nie zawierających ołowiu między innymi.

Tu tkwi sekret. Jeśli auto przeszło kataforezę w starym typie podkładu gruntującego, to po wielu latach jeszcze się trzyma. Jeśli po nowemu, to niestety kiepsko sobie radzi w konfrontacji z klimatem.

O to chodzi a nie o pierdu śmierdu ocynk w Astrze...

 

[Gość Mały 25]

 

 

Tu tkwi sekret. Jeśli auto przeszło kataforezę w starym typie podkładu gruntującego, to po wielu latach jeszcze się trzyma. Jeśli po nowemu, to niestety kiepsko sobie radzi w konfrontacji z klimatem.

 

idąc tym tropem, nowe insi-gnie, skody, i

Twój opel Mokka et cetera,et cetera

za 10-15 lat, będą zostawiać 10 śladów, i sypać się na asfalt ?

pożyjemy -zobaczymy

 

[ArKos]

Prawda jest przykra: auta typu Insignia czy Mokka przestaną istnieć w połowie żywota, które wiodły Vectry A czy Omegi B.

Kilka faktów: 4 letnia Insignia z przebiegiem 220.000km

1. zgnita wiązka przy lewym progu - nie działa EPB

2. zgnita wiązka tylnego zderzaka - nie działa PDC

3. wydech skorodowany na tyle, że pierdziało w jednym miejscu

4. oba tylne łożyska WYJĄ jak potępione

5. cieknie amortyzator przedni

6. skrzynia biegów pracuje głośno - łożyska

Jeśli to ma być trwałość, to co powiedzieć o moim byłym aucie - Oma B na liczniku 325.000km i żadnych cudów jak w Insignii...

Nie oszukujmy się - auto obecnie produkowane jest obliczone na ok. 5-6 lat intensywnej eksploatacji, po czym ma się tak zacząć pier****lić, żeby właściciel go zezłomował/sprzedał i kupił następne nowe. Nie wiem jak inne marki, ale w Oplu niestety tak jest.

Mam 7500 przebiegu, a tarcze hamulcowe już mają BARDZO dobrze wyczuwalny rant... nie hamuję jak dzik, nie jeżdżę jak dzik - szkoda mi auta. Kiedyś dawano na podzespoły 100% stali. Potem zaczęto dodawać z oszczędności po 10-20% gównolitu, a teraz chyba gównolitu jest przewaga, bo żeby mieć zryte tarcze po tak małym przebiegu, albo przy 200kkm nie mieć tylnych łożysk, to chyba lekka kpina.

Uważam, że moja Mokka nawet będąc dbana, nie będzie w stanie bezawaryjnie jeździć przy przebiegu rzędu 150-200kkm. To wszystko jest zbyt kiepskie i tylko ładnie wygląda. Nazywa się to "projektowanie pojazdu w celu osiągnięcia recyklingu na poziomie 95%"...

 

[Gość Mały 25]

to zostaje, przy swojej astrze f