Żywotność silnika opel corsa c 1.2 16V

[adam1954]

21 godzin temu, martin1 napisał:

Tylko pytanie czy to są poważne problemy czy opłacalne naprawy. Ja bym chciał tym autkiem do miliona dobić

Wystarczy że padnie np. sterownik silnika plus parę rzeczy i masz koszty wartości auta.

Zostaje potem pytanie złom czy dalej inwestować.

Ostatnio mam problemy ze sterownikiem w Mery.

Dzwoniłem do serwisu ASO zapytać czy mają nowy.

Odpowiedź była że nie ale ostatnia cena jaką znalazł to 4800 zł netto.

A Mery warta 4000 zł.

 

[Flinston]

Dokładnie. Ja swoją Corsę kupiłem za 5000 zł, a naprawy i wymiany części wyniosły mnie już 5700 zł. I to nie wliczając części eksploatacyjnych czy opłat.

A do zrobienia mam jeszcze: sprzęgło, maglownicę, wałki rozrządu, owal na wale korbowym, luzy na wybieraku, tarcze hamulcowe, łożyska w alternatorze, ręczny i prawdopodobnie poduszki silnika (przy hamowaniu i czasami przy ruszaniu występuje pojedyncze puknięcie na dole auta).

Dlatego będę powoli myślał nad zmianą samochodu.

 

Ja ze swej strony życzę powodzenia w dobijaniu do upragnionych 500 000 km, jak najmniej awarii i udanej jazdy   

 

 

[martin1]

15 godzin temu, adam1954 napisał:

Wystarczy że padnie np. sterownik silnika plus parę rzeczy i masz koszty wartości auta.

Zostaje potem pytanie złom czy dalej inwestować.

Ostatnio mam problemy ze sterownikiem w Mery.

Dzwoniłem do serwisu ASO zapytać czy mają nowy.

Odpowiedź była że nie ale ostatnia cena jaką znalazł to 4800 zł netto.

A Mery warta 4000 zł.

Moim zdaniem warto jeśli auto na przestrzeni powiedzmy 5 lat nie wymagało dużych wkładów. Ale wiadomo każde auto jest inne, przede wszystkim zależy jak kto dba tak jak przedmówcy mówili. Mimo wszystko fajnie by było kiedyś ujrzeć w corsie 500 tys

 

[Flinston]

2 godziny temu, martin1 napisał:

Moim zdaniem warto jeśli auto na przestrzeni powiedzmy 5 lat nie wymagało dużych wkładów. Ale wiadomo każde auto jest inne, przede wszystkim zależy jak kto dba tak jak przedmówcy mówili. Mimo wszystko fajnie by było kiedyś ujrzeć w corsie 500 tys

 

O właśnie, niestety w moim przypadku przez 3 lata wkład wyniósł więcej niż wartość samochodu, więc mi się już nie opłaca  

Różnie jest z Corsą C. Czytałem wiele razy opinie o tym modelu. Jedni zachwycają się, że super samochód, mało zainwestowali, mało awaryjny i w ogóle bardzo fajne autko. Drudzy zaś narzekają, że jest tragiczne, sypie się, non stop u mechanika.

Są też tacy, którzy kupili Corsę C i oczekiwali, że to będzie Ferrari z przyspieszenia i kombi z pojemności bagażnika... za duże oczekiwania moim zdaniem, to jest auto miejskie, a nie Mazda 6 MPS  

 

 

[martin1]

Ja po prawie 7 latach użytkowiania Corsy C stwierdzam, że to auto jest naprawdę tanie w eksploatacji. Wiadomo, na początku było trzeba trochę włożyć czyli wymiana łańcuszka rozrządu, klocki, tarcze, bębny itd. drobne awarie elektryki które powodowały, że trzeba było holować  ale poza tym to jest okej. Wiadomo, jak się jeździ jeszcze po drogach... takich jakie mamy to zawieszenie obywa. Ja rocznie robię ok. 15 tys km z trendem wzrostowym i obecnie mam 265tys km na liczniku