Skocz do zawartości

Prośba o interpretację przepisów drogowych Szczecin, ul. Narutowicza/Głowackiego/Królowej Jadwigi


holcu

Rekomendowane odpowiedzi

Akurat zdarza mi się być kilka razy na tym skrzyżowaniu w miesiącu, na ul. Królowej Jadwigi jak i na ul. Głowackiego są znaki ustąp pierwszeństwa wobec ul. Narutowicza, i tak jak pisali wyżej, stojąc na wysepce skręcając w lewo, to nie ważne czy zawracałeś z ul. Narutowicza czy jechałeś z Głowackiego w lewo, musisz takiemu VW Caddy ustąpić, bo skąd kierowca ma wiedzieć czy robisz manewr skrętu w lewo czy zawracania, bo mógł dojechać później na skrzyżowanie lub nie zwracać uwagi, tylko ogląda się w lewą stronę czy ma wolny pas aby wjechać, nawet jak jedzie na wprost i ma taką możliwość wjechania na wysepkę nie blokując ruchu to też musisz ustąpić bo ty skręcasz w lewo, a moim zdaniem wysepka jest częścią całego skrzyżowania, i dojeżdżając do niego zachowanie określają odpowiednie znaki. Powiem Wam, że sporo tam jeździ policji, niedaleko na kaszubskiej po jednej stronie znajduję się areszt śledczy po drugiej prokuratura i siedziba policji, i jakoś nie widziałem, żeby reagowali na takiego gościa jak w Caddy, że wymusza pierwszeństwo nad gościem z wysepki, sami często byli w takiej sytuacji i grzecznie czekali na swoją kolej.

Edytowane przez WariatPSM

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie. Wytoczyliście ciężkie argumenty przemawiające, zarówno za jak i przeciw. Aby poprawnie rozwiązać tę  łamigłówkę należy najpierw nazwać te pojazdy. Pojazd "A" to skręcający w lewo. Pojazd 'B" to Caddy. Następnie ustalamy jak pojazd A" znalazł się na skrzyżowaniu., bo że to jest skrzyżowanie nikt chyba wątpliwości nie ma. Na wszelki wypadek posłużę się jednak definicją.

"skrzyżowanie – przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia; określenie to nie dotyczy przecięcia, połączenia lub rozwidlenia drogi twardej z drogą gruntową, z drogą stanowiącą dojazd do obiektu znajdującego się przy drodze lub z drogą wewnętrzną"(art 2 pkt 14 Ustawy prd )

Jeśli zatem pojazd "A" jest pojazdem zawracającym na tym skrzyżowaniu, to ma pierwszeństwo przed pojazdem "B". To pierwszeństwo wynika bowiem z definicja znaków 

A-7 mówi, że należy ustąpić pierwszeństwa wszystkim poruszającym się drogą z pierwszeństwem. 

D-1 wskazuje że kierujący ma pierwszeństwo na skrzyżowaniach z innymi drogami".

Ponadto mamy zapis art 25.1, który mówi o obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony.

Jeśli zatem pojazd "A" poruszał się drogą z pierwszeństwem i wjechał na skrzyżowanie sygnalizując zamiar zawracania, to on ma pierwszeństwo. 

Jednak w przypadku, gdy pojazd "A" wjechał na skrzyżowanie z drogi poprzecznej (z kierunku przeciwnego dla pojazdu "B"), to on ustępuje pierwszeństwa (właśnie ze względu na cytowany powyżej zapis art 25.1.)

https://i.iplsc.com/-/00070D25COHB70E3-C122-F4.jpg 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W myśl przepisów, wnioskuję że aby bez jakichkolwiek wątpliwości przejechać takie skrzyżowanie w/w to musiałby być tam znak obustronnie zakaz zawracania na drodze głównej nr. 10 czyli ul. Narutowicza. Wtedy pojazd B "Caddy" ma bezwzględne pierwszeństwo w przypadku jazdy na wprost jak i skrętu w prawo przed pojazdem A. Ale zawsze jest jakieś ale :D te skrzyżowanie ma na środku wysepkę na której spokojnie się zmieści auto dostawcze 3.5T jak i osobówka jednocześnie nie blokują przejazdu w obie strony po ul. Narutowicza, a teraz jest pytanie skąd kierowca auta B "Caddy" ma mieć pojęcie z której strony przykładowo nadjechał dostawczak i osobówka czy z głównej ul. Narutowicza czy z podporządkowanej ul. Głowackiego? Co prawda jeśli każdy by się trzymał prawej czy lewej strony to można gdybać z którego kierunku podjechał i chce skręcić. Jeśli by był tam pas na tej wysepce który nawet określa kierunek jazdy na wprost jak i w lewo to i tak nikt nie stwierdzi tego skąd takie auto nadjechało, jeśli sam nie zobaczy. Przecież nikt nie będzie wychodził do kierowcy auta B "Caddy" i informował go: "Gościu ja mam pierwszeństwo przed tobą bo jadę z głównej ul. Narutowicza i zawracam, możesz pojechać za mną bo gość z tyłu jedzie z ul. Głowackiego i musi ci ustąpić"

 

Taki paradoks ale jeśli masz podparcie, że przepisy tak stanowią, to w przypadku kolizji tylko kamera na skrzyżowaniu lub świadkowie, bo to będzie słowo przeciwko słowu. (Mowa o zawracaniu pojazdu A będącym na drodze z pierwszeństwem).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, WariatPSM napisał:

W myśl przepisów, wnioskuję

Nic nie stoi na przeszkodzie by złożyć wniosek do zarządcy drogi o poprawne oznakowanie tego skrzyżowania. Poprawne było by, gdyby na wylotach łączników (przed każdą z jezdni drogi głównej), ustawić znaki "ustąp pierwszeństwa" A-7. 

Edytowane przez hak64

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracam do sugestii Adama, czy nie można tego potraktować jako 2 skrzyżowania dla osób jadących od Głowackiego w kierunku alei Piastów ?

  • Pierwsze skrzyżowanie to ul. Głowackiego / ul. Narutowicza 
  • Drugie to wysepka / ul. Narutowicza / ul. Kr. Jadwigi

WariatPSM a kojarzysz manewr zawracania na ul. 26 Kwietnia, dla pojazdów jadących w kierunku centrum i chcących zawrócić np. na BP tam bezwzględnie zawracający ma pierwszeństwo nad pojazdami z ul. Twardowskiego - tu nie ma chyba wątpliwości

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, holcu napisał:

Wracam do sugestii Adama, czy nie można tego potraktować jako 2 skrzyżowania dla osób jadących od Głowackiego w kierunku alei Piastów ?

To było by wbrew definicji skrzyżowania (cytowałem powyżej). Co prawda na innym forum miałem spięcie z instruktorem nauki jazdy (a właściwie właścicielem szkoły), który twierdził, że to dwa odrębne skrzyżowania, tyle że on dowodził swoich racji na podstawie definicji drogi.

Wklejam, bo to arcyciekawa interpretacja:

1. Znak D-1 "droga z pierwszeństwem, oznacza początek oraz kontynuację" co oznacza, że skrzyżowanie odwołuje ten znak, poza tym, jeżeli nie ma tabliczki z pierwszeństwem łamanym, to droga z pierwszeństwem jest na wprost, a ruch w poprzek tej drogi odbywa się po ustąpieniu ruchu.
2. Definicja skrzyżowania, której kurczowo trzyma się @hak64 
skrzyżowanie – przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia.
3. Definicja, której trzymam się ja:
droga – wydzielony pas terenu składający się z:
- jezdni, (mamy nawet 3 sztuki, wszystkie utwardzone)
- pobocza, (w wersji graficznej nie występuje)
- chodnika, (w wersji graficznej nie występuje)
- drogi dla pieszych (w wersji graficznej nie występuje)
- lub drogi dla rowerów, (nie występuje)
- łącznie z torowiskiem pojazdów szynowych znajdującym się w obrębie tego pasa, przeznaczony do ruchu lub postoju pojazdów, ruchu pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt; (nie występuje)
W wersji graficznej natomiast jest pas zieleni, który nie jest objęty w definicji skrzyżowania, więc mamy do czynienia z DWOMA skrzyżowaniami!

 

Moja odpowiedź pewnie nikogo nie zdziwi:

Kolego prześpij się z tym, przemyśl, bo dla mnie jest to skrzyżowanie drogi podporządkowanej z dwujezdniową drogą z pierwszeństwem. Ponadto jeśli będziesz tak wybiórczo definiował wykładnię znaków, to nie dojdziemy do ładu. 
Znak informacyjny D1 "Droga z pierwszeństwem" stosuje się w celu oznaczenia początku drogi (trasy) w obszarze zabudowanym, na której kierujący ma pierwszeństwo na skrzyżowaniach z innymi drogami aż do miejsca, w którym umieszczony jest znak D-2. 
Zatem Panie szanowny pierwszeństwo dotyczy skrzyżowania i nie kończy się przed nim, czy na nim. Dlatego żółty pojazd poruszający się drogą z pierwszeństwem, a zamierzający wykonać manewr zawracania, ustępuje pierwszeństwa tylko pojazdom poruszającym się drogą z pierwszeństwem z przeciwnego kierunku ruchu.

Twoja "radosna" interpretacja przepisów wzięła początek od przyjęcia błędnej tezy budowania skrzyżowania na podstawie definicji drogi. Zamieszczam fragment z Wikipedii:
"W polskim prawie nie zostało precyzyjnie określone czym jest droga dwujezdniowa, dlatego należy rozumieć, że jest to droga o dwóch jezdniach. Skutkiem tego jest problem z interpretacją statusu miejsc, gdzie znajduje się więcej niż dwie jezdnie sąsiadujące ze sobą lub znajdujące się blisko siebie. W Rozporządzeniu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie[1] zdefiniowano dwa typy pasa dzielącego:
środkowy pas dzielący – część drogi stanowiąca rozdzielenie jezdni przeznaczonych dla przeciwnych kierunków ruchu
boczny pas dzielący – część drogi stanowiąca rozdzielenie jezdni o różnych funkcjach"

Tak więc wbrew Twojej opinii, istnienie bądź brak jakiegoś elementu (budynku, konstrukcji, obszaru) nie powoduje, że skrzyżowanie przestaje być częścią drogi, albo tworzy dwa skrzyżowania.

Dodam że Ustawa prd, w art 2 ppkt 4 "zauważa fakt istnienia" drogi ekspresowej, którą definiuje tak: droga dwu- lub jednojezdniowa, oznaczona odpowiednimi znakami drogowymi, na której skrzyżowania występują wyjątkowo, przeznaczoną tylko do ruchu pojazdów samochodowych;
Zatem istnieją zarówno drogi dwujezdniowe jak i skrzyżowania z tymi drogami. Szczegółowe informacje uzyskasz w Ustawie z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (Dz.U. z 2018 r. poz. 2068, z późn. zm.)

Po tej ripoście mój adwersarz na jakiś czas zamilkł, ale skądinąd to nawet przyjemne pokłócić się z kimś na forum.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:D

No właśnie to jest Polska.

Gdzie Polaków trzech tam 4 zdania.

Natomiast nasi pracownicy z zarządu dróg oraz projektanci są zbyt leniwi aby korygować i zmieniać niefortunne oznakowania aby żyło i jeździło nam się prościej i bez kłótni.

Oglądałem czasem program o audytorze drogowym.

Droga czy skrzyżowanie świeżo skończone a ten człowiek potrafi udowodnić jak bardzo niedouczeni są nasi projektanci oraz drogowcy z wydziału drogowego którzy przyklepują swoimi podpisami artystyczne wygłupy tych pierwszych.

I potrafi znaleźć kilka punktów na pierwszy rzut oka.

Swoją drogą to naszym policmajstrom też można zarzucić że wolą wykorzystywać takie sytuacje na walenie mandatów niż zadbać o nasze bezpieczeństwo i zgłaszać takie niedomówienia do właściwych organów aby to zmienili.

Ale cóż ,,taki mamy klimat,,

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, adam1954 napisał:

Swoją drogą to naszym policmajstrom też można zarzucić że wolą wykorzystywać takie sytuacje na walenie mandatów niż zadbać o nasze bezpieczeństwo i zgłaszać takie niedomówienia do właściwych organów aby to zmienili

Moim zdaniem to nieuprawnione twierdzenie. Po pierwsze, też nosiłem taki mundurek i miałem w głębokim poważaniu statystyki mandatowe i naciski przełożonych. Wypisywałem kiedy było to konieczne (np. zakończenie kolizji), lub też ostudzało zapędy niepokornych. Po drugie policjanci zwykle opiniują rozwiązania techniczne stosowane na drogach (przed oddaniem do użytku), a to czy ktoś bierze te opinie pod uwagę, to już inna kwestia. Znam wiele przypadków, gdy negatywna opinia policjanta kończyła się... jego przeniesieniem na inne stanowisko... 

Jeszcze jedno. Można - moim zdaniem - usunąć kilka wyrazów z tematu lub przemodelować na "przepisy ruchu drogowego i ich interpretacja"

Edytowane przez hak64

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i właśnie między innymi moi znajomi policjanci się do niczego nie wtrącają jedynie wykonują pokornie polecenia komendanta że trzeba przynieść dochód dla skarbówki, wię potulnie jadą w drogę i suszą.

 

Ty jak widzę miałeś gdzieś statystyki i pewnie jest to jeden z powodów  że tam już nie pracujesz?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, adam1954 napisał:

 

Ty jak widzę miałeś gdzieś statystyki i pewnie jest to jeden z powodów  że tam już nie pracujesz?

Nie. Zasugerowałem komendantowi, że błędem jest kierowanie człowieka z wyższym wykształceniem i uprawnieniami biegłego z rekonstrukcji wypadków, do wypisywania mandatów. Dostałem odpowiedni stołek, ale po jakimś czasie popadłem w niełaskę, bo moje poglądy na temat wskazywania win sprawcom wypadków, nie szły w parze w z przekonaniami politycznymi tych nade mną...

Na emeryturze robię to co kiedyś i nie muszę swoich opinii dostosowywać do aktualnych opcji politycznych. Choć też nie do końca, bo skoro Ziobro może zmienić skład sędziowski, to może też wybrać innego biegłego.    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę. Polityka prywatności