Koronawirus

[adam1954]

Ja mam termin na 20 maja na Jonsona

 

 

[Marcin 83]

Ja nie szczepiony. Terminu jeszcze brak. Ale szczepił sie będę

 

[pan_wAZOn]

18 godzin temu, Marcin 83 napisał:

No to przyznac sie kto zaszczepiony, kto po covidzie a kto w to nie wierzy

ja po pierwszej dawce - Pfizer...

 

[WariatPSM]

No dobra zaszczepiony a co za rok będzie kolejna szczepionka na koronę? Przyjmijmy, że nie ma już grypy wcale. Wiem, że tam jest ten Covid, młodszego sąsiada tak poskręcało, że planował wyjścia do toalety a miał 3 metry. Każdy inaczej reaguje na to szambo, jedni płuca inni połamani jak po zadymie z policją innych pali jak po mocnym słońcu, kolejnym zimno. Nie żarty bo daje w kość. Ja tam wierzę, że szerzy się ten syf i prędzej czy później można zachorować. Teraz co do szczepień, pominięcie to będzie przejście dwukrotne przy następnej okazji, nie szczepić się też strach. Jakoś to takie masowe i wszystko nakręcane, wiadomo kasę robią, ale to już globalny syf i spowolnienie gospodarek. Ja jeżdżę i mam dwa razy tyle pracy i tylko każdy marudzi, że covid i stawki tną, nie chce się już o tym słuchać. Jak będzie przymus rządowy to pójdę, chciałbym tylko teraz wiedzieć czy to co robią będzie skuteczne, rok czasu nic, teraz każdy większy producent ma swoją odmianę szczepionki... Zaraz pewnie w "żabce i biedronce" będzie można kupić za 50PLN i samemu sobie zapodać.

 

Nic tylko zdrowia Wam życzę i pominięcia tego syfu!

 

[adam1954]

9 minut temu, WariatPSM napisał:

No dobra zaszczepiony a co za rok będzie kolejna szczepionka na koronę?

Któż to wie.

Możliwe że ta jak z grypą.

Na grypę się nie szczepiłem ale teraz trochę dupa mi się zatrzęsła ja wkoło znajomych kładło.

 

 

[ArKos]

Badania kliniczne związane ze szczepionkami trwają do 2023 roku. Wnioskuję więc, że ludzie są świnkami doświadczalnymi...

Dwa - z mojego punktu widzenia to zajebiście zjadliwa odmiana grypy. No bo koronawirusy znane są od wielu lat. Problem polega na tym, że znam jedną osobę (znałem) która zmarła na powikłania pogrypowe - konkretnie doszło do zapalenia mięśnia sercowego i niestety... druga osoba wylądowała w szpitalu z ostrą niewydolnością oddechową - dusiła się. Tak więc logicznie rzecz ujmując: grypa też może zabić. 
Zaszczepiłem się na grypę tylko raz w życiu, jeszcze jako młody koń - jeden jedyny, pierwszy i ostatni. Zawsze grypę przechodziłem w ten sposób, że kilka dni w łóżku z lekką gorączką, kaszlem itp, antybiotyk i monter. Po szczepionce na grypę 2 tygodnie plackiem, a w kulminacyjnym punkcie miałem 40*C i ledwo ręką ruszałem. Tak więc powiedziałem NIE. Kolejne grypy pomimo braku szczepień w kolejnych dekadach życia przebiegały jak zawsze, czyli kilka dni, antybiotyk i monter.

Ja dziękuję, postoję.

 

[WariatPSM]

Kładło to prawda, tylko żeby się zaraz nie okazało, że było na to przyzwolenie. Jest nas trochę i przez XX i XXI wiek, narobiliśmy więcej szkód jak przez tysiąc lecia. Wszystko dla wygody i masowej produkcji, leci ostra inflacja, większa część społeczeństwa nie będzie miała siły przebicia i zaraz znów będzie bieda i dostatek. A na końcu opierdzielą nas z oszczędności życia, szarpnie zus, czy inne pobratymce. 

 

Właśnie piszę o tym co napisał ArKos wyżej, to jest ingerencja syfu w ludzki organizm, z tego co słyszałem osoby wydolnościowe bez alergii i chorób jakoś sobie z tym radzą, gorzej jak są powikłania i inne choroby obciążające organizm, poza taką pracą bierną powinniśmy działać coś aktywnie, nie na telefonie czy przed TV po pracy, po pół godzinki co drugi dzień ciskać na sprzęcie czy jakieś spacery, ja mam fizyczną pracę i nawet czasem po pracy coś tam sobie potrenuje, bądź jakiś dłuższy spacer z dzieckiem.

 

[adam1954]

22 minuty temu, WariatPSM napisał:

z tego co słyszałem osoby wydolnościowe bez alergii i chorób jakoś sobie z tym radzą,

Ok. A skąd wiadomo jaką się ma odporność?

Ja kiedyś też myślałem że nic mnie ruszy.

Nie było bata na mnie.

A tu zrobiło się dup i dziad .

Lekarze zbywają , odsyłają jeden do drugiego i w sumie nie wiesz co ci dolega.

I niestety nie wiem czy się dowiem.

Ale najbardziej mnie zaskoczyło i potwierdziło w przekonaniu że nie znasz dnia ani godziny gdy na koronę padł znajomy 37 lat.

Chłop jak byk.

Morsowanie, bieganie , siłownia ,  normalnie okaz zdrowia i w tydzień zniknął

 

Na powikłania po grypie w moim krótkim życiu ,w moim otoczeniu zmarła jedna kobieta.

Na koronę ( powikłania ) w moim otoczeniu zmarło już ponad 20 znajomych

 

[ArKos]

Adam, tylko żeby ta "korona" w wypadku tych 20 osób nie wyglądała tak jak w szpitalu u mnie we wsi... Chłopa z zawałem zawieźli na izbę przyjęć: w deklaracji MUSIELI zaznaczyć, że miał kontakt i jest covidowy. W wypadku odmowy nie przyjęliby go na oddział.

Widać kuwra jego mać, ile jest warte ludzkie życie i zdrowie. Zdechnij jak nie podpiszesz, bo za covidowe łóżko szpital dostaje 4x więcej, niż za zwykłe. Jak to powiedział klasyk: JA PIERDOLE KURWA MAĆ.

 

[WariatPSM]

Adam nie wiem, ale jedno wiem jak ma nas zawinąć to nawet nie wiesz kiedy i jak. Czy covid w łóżku szpitalny czy walniesz fikołka na chodniku, zakrztusisz się. Uwierz teraz czy jest pacjent na Covid czy nie Covid a ma przyklepany to kasa płynie, nie pamiętacie jak jeździli po Łodzi łowcy skór, dla mnie jest człowiek dla innych kasa i cyfra. Nie wiem jak to będzie i czy ten syf przeminie, chociaż żyjmy tak żeby nie pluć sobie w brodę, że do kogoś nie zadzwoniliśmy czy nie odwiedziliśmy. Trzeba trochę odpuścić niech inni się spinają, żyć dla najbliższych na resztę się nie oglądać bo mało jest osób co staną za tobą jak będziesz leciał w dół. Ja tam wolę trzymać się rodziny, jest jak jest ale lepiej tak jak mieć ziomków znajomków, którzy są gdy coś potrzebują. Poza rodziną mam kilka osób co policzę na jednej ręce, którzy pójdą  za mną w młyn nawet jak nie będę miał racji. Za jednym zawsze stoi kilku.

 

Co do lekarzy, zajdź do tego samego prywatnie a nie po NFZ już będzie różnica. Przytuli kilka stów, pochyli się nad wynikami badań i powie coś rzeczowego i empatycznie zrobi się. Sam osobiście latałem po specach i dopiero chirurg prywatnie znalazł problem w 5min i ciach na stół składamy łapę, ponad rok czasu bujałem się po prywaciarzach i NFZ przywykłem, że boli i jakoś się żyło. Prywatnie wydać kilka stów, kupić tą kawę, czekoladki, dobrą flachę. Chodzić do speców co na co dzień podejmują walkę w prawdziwym szpitalu nie po pseudo studentach czy ala gabinetach medycznych. Sporo jest teraz opinii w internecie i tam ludzie nie przebierają w komentarzach jak jest słabo.